Inwestycja w Chinach na kilka lat

Warto zainteresować się inwestycjami w Azji. Rozmowa z Nickiem Scottem, dyrektorem inwestycyjnym akcji azjatyckich w BlackRock

Publikacja: 15.10.2009 01:20

Nowe nieruchomości w Chinach nie wyglądają tradycyjnie

Nowe nieruchomości w Chinach nie wyglądają tradycyjnie

Foto: copyright PhotoXpress.com

[b]Rz: Inwestowanie w Azji jest zdecydowanie bardziej ryzykowne i trudniejsze niż na rynkach europejskich.[/b]

Nick Scott: To prawda. Rynki rozwijające się są bardziej ryzykowne niż dojrzałe, ale w średnim i długim terminie rosną zdecydowanie szybciej. Zagraniczni inwestorzy, którzy wchodzą na nowe giełdy, nerwowo reagują na wszelkie informacje. To w krótkim terminie jest przyczyną dużej zmienności. Dlatego inwestowanie w krajach rozwijających się przez okres krótszy niż trzy lata jest bardzo trudne. To propozycja dla inwestorów długoterminowych.

[b]Które rynki azjatyckie są najciekawsze?[/b]

Chiny i Indie, poza tym Tajlandia należąca do najtańszych rynków Azji. Atutem Tajlandii jest nie tylko prężnie rozwijająca się turystyka, ale również zdrowy sektor bankowy. Dobrze postrzegamy też Koreę.

[b]Dlaczego w długim terminie rynki te są tak atrakcyjne?[/b]

Gospodarki Chin i Indii są daleko w tyle za USA czy Wielką Brytanią. W Chinach PKB na jednego mieszkańca jest dziesięć razy niższy niż w USA. Przez najbliższe lata kraje azjatyckie będą nadrabiać te zaległości. Szczególnie szybko będzie rozwijała się gospodarka Chin. Według ekspertów już w 2017 r. może być największa na świecie.

[b]Często pojawia się opinia, że dane statystyczne podawane przez chińskie władze są fałszywe, bo chodzi o wykazanie sukcesu. Zapowiadany na koniec tego roku 8-proc. wzrost PKB w rzeczywiści może być dużo niższy.[/b]

Chiny się zmieniły. To kraj rządzony autorytarnie, bez swobód politycznych, ale jego gospodarka jest już niemal kapitalistyczna. W mniejszym stopniu jest ona regulowana przez państwo niż gospodarka Indii.

Kiedy podróżowałem po Chinach, widziałem, jak ten kraj szybko się rozwija i rośnie zamożność jego mieszkańców. Według szacunków do 2025 r. odsetek Chińczyków zarabiających ponad 3 tys. dolarów rocznie zwiększy się z 20 do 80 proc.

Wzrost PKB o 7 – 8 proc. jest możliwy. Chiny starają się podawać dokładne dane, ale ze względu na liczbę ludności, ogromny obszar i szybko zachodzące zmiany zebranie w pełni wiarygodnych informacji jest trudne. Ale to nie powód, by obawiać się inwestowania w chińskie spółki.

[b]A załamanie chińskiego eksportu? Czy to nie jest powód do obaw?[/b]

Eksport nie ma tak dużego znaczenia dla rozwoju chińskiej gospodarki, jak popyt wewnętrzny oraz wzrost wydajności przedsiębiorstw. Wprowadzony przez chiński rząd pakiet stymulacyjny, w wysokości 585 mld dolarów, pobudził konsumpcję w kraju. Chińczycy zaczęli kupować domy (wzrost sprzedaży nieruchomości o 60 proc.), samochody (wzrost o 140 proc.), telewizory, sprzęt gospodarstwa domowego. Właśnie ze względu na duży rynek zbytu Chiny są potrzebne Zachodowi.

[b]Realnym zagrożeniem dla chińskich przedsiębiorstw wydaje się osłabienie dolara w stosunku do juana.[/b]

Chiński rząd nie pozwoli na duże umocnienie juana, żeby nie zdusić eksportu i nie doprowadzić do ograniczenia inwestycji zagranicznych. Poza tym wybrane firmy chińskie mogą liczyć na wsparcie państwa, bo rząd chce uczynić z nich liderów w danych sektorach na skalę światową. Przykładem są Bank of China czy China Conctruction Bank. Są to ogromne instytucje finansowe, dysponujące wielką ilością depozytów. Zagraniczne banki nie mają szans, by konkurować z nimi i rozwijać na terenie Chin swoją sieć.

[b]Które sektory wydają się najatrakcyjniejsze?[/b]

Bardzo ciekawie wygląda sektor finansowy. W Chinach nie rozwinęła się jeszcze bankowość detaliczna, więc jest to duży obszar do zagospodarowania przez chińskie banki. Poza tym bardzo szybko rośnie konsumpcja. Dlatego atrakcyjne są np. średnie spółki produkujące wyroby konsumpcyjne. Akcje chińskich firm kupujemy przede wszystkim na giełdach w USA, Singapurze, Australii, na Tajwanie, częściowo w Hongkongu. Inwestujemy również w australijskie spółki surowcowe, których wyniki zależą od zapotrzebowania chińskiej gospodarki na surowce.

[b]Czy teraz jest dobry moment na zakup azjatyckich akcji? Indeksy giełdowe przestały dynamicznie rosnąć, a inwestorzy spodziewają się głębszej korekty.[/b]

Nie wiem, czy w najbliższych miesiącach ceny akcji azjatyckich spółek nie będą niższe. Jestem jednak pewien, że w długim terminie, co najmniej trzy- czteroletnim, inwestycje te będą korzystne. Ceny chińskich czy indyjskich spółek wciąż są atrakcyjne, choć nie tak niewiarygodnie tanie, jak jeszcze pół roku temu.

[i]rozmawiała Kinga Żelazek[/i]

[b]Rz: Inwestowanie w Azji jest zdecydowanie bardziej ryzykowne i trudniejsze niż na rynkach europejskich.[/b]

Nick Scott: To prawda. Rynki rozwijające się są bardziej ryzykowne niż dojrzałe, ale w średnim i długim terminie rosną zdecydowanie szybciej. Zagraniczni inwestorzy, którzy wchodzą na nowe giełdy, nerwowo reagują na wszelkie informacje. To w krótkim terminie jest przyczyną dużej zmienności. Dlatego inwestowanie w krajach rozwijających się przez okres krótszy niż trzy lata jest bardzo trudne. To propozycja dla inwestorów długoterminowych.

Pozostało 88% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy