Eksport nie ma tak dużego znaczenia dla rozwoju chińskiej gospodarki, jak popyt wewnętrzny oraz wzrost wydajności przedsiębiorstw. Wprowadzony przez chiński rząd pakiet stymulacyjny, w wysokości 585 mld dolarów, pobudził konsumpcję w kraju. Chińczycy zaczęli kupować domy (wzrost sprzedaży nieruchomości o 60 proc.), samochody (wzrost o 140 proc.), telewizory, sprzęt gospodarstwa domowego. Właśnie ze względu na duży rynek zbytu Chiny są potrzebne Zachodowi.
[b]Realnym zagrożeniem dla chińskich przedsiębiorstw wydaje się osłabienie dolara w stosunku do juana.[/b]
Chiński rząd nie pozwoli na duże umocnienie juana, żeby nie zdusić eksportu i nie doprowadzić do ograniczenia inwestycji zagranicznych. Poza tym wybrane firmy chińskie mogą liczyć na wsparcie państwa, bo rząd chce uczynić z nich liderów w danych sektorach na skalę światową. Przykładem są Bank of China czy China Conctruction Bank. Są to ogromne instytucje finansowe, dysponujące wielką ilością depozytów. Zagraniczne banki nie mają szans, by konkurować z nimi i rozwijać na terenie Chin swoją sieć.
[b]Które sektory wydają się najatrakcyjniejsze?[/b]
Bardzo ciekawie wygląda sektor finansowy. W Chinach nie rozwinęła się jeszcze bankowość detaliczna, więc jest to duży obszar do zagospodarowania przez chińskie banki. Poza tym bardzo szybko rośnie konsumpcja. Dlatego atrakcyjne są np. średnie spółki produkujące wyroby konsumpcyjne. Akcje chińskich firm kupujemy przede wszystkim na giełdach w USA, Singapurze, Australii, na Tajwanie, częściowo w Hongkongu. Inwestujemy również w australijskie spółki surowcowe, których wyniki zależą od zapotrzebowania chińskiej gospodarki na surowce.
[b]Czy teraz jest dobry moment na zakup azjatyckich akcji? Indeksy giełdowe przestały dynamicznie rosnąć, a inwestorzy spodziewają się głębszej korekty.[/b]