Jeszcze przed rozpoczęciem szczytu 27 przywódców w jednym z brukselskich hoteli spotkali się premierzy Węgier, Polski, Czech i Słowacji, do których dołączyli potem Litwin, Łotysz, Bułgar, Rumun i Słoweniec.

– Mamy wspólne stanowisko. To oznacza, że mamy bardzo poważną szansę uchronić Polskę i inne kraje przed nadmiernymi obciążeniami – podkreślał po tym spotkaniu premier Donald Tusk.

[wyimek]15 mld euro zamierza płacić Unia Europejska na wsparcie walki najbiedniejszych krajów ze zmianami klimatu [/wyimek]

Polska i inne nowe państwa UE chcą, żeby mechanizm podziału w większym stopniu uwzględniał zamożność państwa członkowskiego, a nie tylko jego wielkość emisji CO2. To nie podoba się bogatszym krajom. Wyjściem z sytuacji byłoby uzgodnienie ogólnej kwoty pomocy, bez szczegółowego określania zasad wewnętrznego podziału, o co apelują m.in. Niemcy i Holandia. Ale tego chce uniknąć Polska. Stawką jest kilkaset milionów euro rocznie ze strony Polski i do 15 mld euro ze strony całej UE.

Do zgody potrzebna jest jednomyślność wszystkich 27 państw. Szwecja przygotowała dokument, który nie spełnia oczekiwań nowych państw UE. Polscy dyplomaci oszacowali, że zaproponowane przez Szwecję zasady - oparte na emisji CO[sub]2[/sub] - będą kosztowały 500-600 mln euro rocznie. Wedle propozycji polskiego rządu obciążenie Polski wyniosłoby 230 mln euro.