Równie źle rozpoczęły dzień giełdy zachodnioeuropejskie. Brytyjskie FTSE stracił na otwarciu 0,5 proc., niemiecki DAX - 1,69 proc., a francuski CAC40 aż 2,95 proc.
Tuż po otwarciu handlu na warszawskiej giełdzie poniżej czwartkowych zamknięć znalazły się notowania wszystkich spółek. O 11:00 indeksy nieco zyskały.
WIG20 tracił 1,5 proc., a WIG 1,9. Spośród dużych spółek jednak tylko kurs TPSA znalazł się na plusie. Na szerokim rynku wzrosły notowania dziesięciu spółek.
Inwestorzy nie interesują się danymi makroekonomicznymi czy wynikami spółek, tylko tym co dzieje się w Grecji. Tamtejszy parlament przyjął wieczorem pakiet oszczędności budżetowych, który ma uratować kraj przed niewypłacalnością. Kilka godzin później policja użyła gazu łzawiącego przeciwko kilkusetosobowej grupie demonstrantów, która protestowała przeciwko tej decyzji. Rynki obawiają się czy społeczne protesty nie zaprzepaszczą planu oszczędności.
Cały czas na wartości traci euro, za które trzeba już płacić ponad 1,27 USD. Nieco na wartości odzyskał złoty. W nocy za jedno euro trzeba było już płacić 4,24 zł. Po 11:00 notowania spadły do 4,18 zł. Za spadki złotego po części odpowiada wypowiedź premiera Donalda Tuska, że wstąpienie naszego kraju do strefy euro nie jest priorytetem. To, że przyjęcie wspólnej waluty przez Polskę opóźni się potwierdził wiceszef NBP Witold Koziński.