Trzeba skończyć budowę greckiego domu

Gdy weźmiemy pod lupę szczegóły greckiego pakietu oszczędności, to wniosek jest jeden: ma on małe szanse realizacji

Publikacja: 14.05.2010 04:10

Trzeba skończyć budowę greckiego domu

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

Red

[b][link=http://www.rp.pl/temat/449164.html]Więcej publicystyki ekonomicznej co piątek w dodatku {eko+}[/link][/b]

Kraje strefy euro i Międzynarodowy Fundusz Walutowy zdecydowały się na udzielenie Grecji bezprecedensowej pomocy w kwocie 110 mld euro (odpowiednio 46,3 proc. greckiego PKB i 1,2 proc. PKB strefy euro). W zamian za pomoc Grecja zobowiązała się znacząco zredukować deficyt budżetowy w najbliższych latach, co powinno umożliwić zahamowanie wzrostu zadłużenia publicznego w relacji do PKB, a w dłuższej perspektywie stopniowe zmniejszenie tej relacji.

Analiza założeń makroekonomicznych towarzyszących greckiemu pakietowi oszczędnościowemu oraz przyjęte w nim dostosowania po stronie wydatków i dochodów wskazują jednak, że program ten jest bardzo napięty i prawdopodobieństwo jego zrealizowania w przyjętym kształcie jest niskie.

[srodtytul]Wyśrubowane oszczędności[/srodtytul]

W latach 2000 – 2009 nominalne jednostkowe koszty pracy (płace skorygowane wydajnością pracy), będące jednym z podstawowych mierników konkurencyjności cenowej gospodarki, wzrosły w Grecji o 30 proc. W tym samym okresie jednostkowe koszty pracy w Niemczech wzrosły o 7 proc. Gdyby Grecja nadal posiadała drachmę, odbudowa konkurencyjności cenowej mogłaby się dokonać poprzez dewaluację krajowej waluty. Będąc w strefie euro, dla uzyskania poprawy konkurencyjności, czyli zmniejszenia jednostkowych kosztów pracy i cen w eksporcie, konieczne jest znaczące zmniejszenie płac (określane często mianem „wewnętrznej dewaluacji”) lub wzrost wydajności, który w krótkim okresie najłatwiej osiągnąć poprzez zmniejszenie zatrudnienia.

Założenia makroekonomiczne do greckiego planu konsolidacji mogą w niewielkim stopniu uwzględniać konieczność przedstawionego wyżej dostosowania (tabela 1). Spodziewany spadek przeciętnego poziomu cen jest niewielki i ogranicza się do 2011 r. Jeśli spadek ten będzie znacznie głębszy i potrwa dłużej, a w międzyczasie Europejski Bank Centralny rozpocznie cykl zaostrzenia polityki monetarnej, realne stopy procentowe w Grecji znacząco wzrosną, co będzie hamować ożywienie popytu krajowego i wymuszać większe niż prognozowane zacieśnienie polityki fiskalnej. To z kolei może utrwalać stagnację aktywności gospodarczej. W takiej sytuacji dług publiczny i potrzeby pożyczkowe państwa w latach 2010 – 2014 mogłyby się ukształtować na poziomie wyższym niż prognozowany.

Zgodnie z planem zaakceptowanym przez kraje strefy euro i Międzynarodowy Fundusz Walutowy konsolidacja fiskalna, rozumiana jako wzrost dochodów i zmniejszenie wydatków budżetowych w relacji do PKB, ma w latach 2010 – 2014 sięgnąć 11 proc. PKB (tabela 2). Złoży się na to wzrost dochodów o 3,9 proc. PKB i zmniejszenie wydatków o 7,1 proc. PKB.

Już pierwsze spojrzenie na profil czasowy greckiego planu konsolidacji pozwala wyciągnąć wniosek, że głównym warunkiem jego powodzenia jest cierpliwość greckiego społeczeństwa i krajów strefy euro, finansujących potrzeby pożyczkowe Grecji. Zacieśnienie fiskalne nie ma bowiem charakteru jednorazowego wstrząsu, ale kuracji rozłożonej na kilka lat. Największa część dostosowania ma być zrealizowana w 2011 roku (4,1 proc. PKB), a w kolejnych latach ma ono wynieść odpowiednio 2,4 proc. i 2,0 proc. PKB.

Oznacza to, że realizacja tego planu wymaga społecznej akceptacji, której horyzont czasowy wykracza daleko poza okres trwania obecnego parlamentu. Istnieje więc znaczące ryzyko, że w pewnym momencie narastająca dezaprobata społeczna dla przyjętego planu, wzmacniana przez erozję politycznego zaplecza rządu oraz głębsze niż założone w programie spowolnienie gospodarcze i pogorszenie sytuacji na rynku pracy, uniemożliwią zrealizowanie założonego dostosowania.

[srodtytul]Zbyt dużo miękkich dostosowań[/srodtytul]

Drugi problem dotyczy tego, czy założone cięcia wydatków i wzrost dochodów mogą w ogóle być zrealizowane na poziomie założonym w programie (pozycje, w przypadku których istnieje duże prawdopodobieństwo niezrealizowania konsolidacji, oznaczono gwiazdką). Największe wątpliwości dotyczą dodatkowych dochodów stanowiących efekt reform strukturalnych. Dochody te, wynoszące 1,8 proc. PKB, mają się pojawić dopiero w 2014 r.

Reformy te obejmują modernizację administracji publicznej, uelastycznienie rynku pracy (m.in. reforma systemu negocjacji płacowych w sektorze prywatnym), likwidację barier dla rozwoju przedsiębiorczości, poprawę zarządzania przedsiębiorstwami państwowymi i zwiększenie absorpcji funduszy unijnych. Ich celem jest zmiana modelu wzrostu z dotychczas opartego na popycie krajowym na taki, w którym główną siłą napędową gospodarki jest eksport (export-led growth). Są to wszystko dostosowania miękkie, które w dłuższej perspektywie powinny przynieść wzrost łącznej wydajności czynników produkcji i związany z tym wzrost dochodów. Trudno jednak obecnie ocenić, w jakim stopniu zostaną one wprowadzone i jaki będzie ich ostateczny wpływ na potencjał greckiej gospodarki.

Wątpliwości budzą również niektóre dostosowania po stronie dochodowej, takie jak zwiększenie opłat od gier hazardowych, zryczałtowane opodatkowanie wolnych zawodów, opodatkowanie pozapłacowych składników wynagrodzenia, rewaluacja wartości nieruchomości (zwiększenie wpływów z podatku katastralnego), amnestia na nielegalne użytkowanie gruntów i opodatkowanie działalności dotychczas niedozwolonych.

Próba uzyskania założonych wpływów w tych pozycjach może zaowocować dalszym rozrostem szarej strefy, dlatego wymaga ona zwiększenia sprawności aparatu skarbowego, co szczególnie w Grecji będzie zadaniem trudnym do wykonania. Grecy często bowiem unikają płacenia podatków. Świadczy o tym wielkość szarej strefy w tym kraju, która przez prof. Friedricha Schneidera z Uniwersytetu w Linzu, wybitnego specjalistę w badaniach nad tą częścią gospodarki, jest szacowana na 25 proc. „oficjalnego” PKB. Jest to wskaźnik najwyższy wśród krajów OECD, ponadtrzykrotnie wyższy niż w USA i o 3 pkt proc. wyższy niż we Włoszech.

Trudno oczekiwać, aby obecny kryzys finansów publicznych w Grecji spowodował renesans propaństwowej postawy u Greków i zaowocował istotnym wzrostem ich skłonności do rzetelnego rozliczania się z fiskusem. Bardziej prawdopodobnym scenariuszem jest rozrost szarej strefy, dodatkowo wzmacniany cięciami wydatków publicznych i obniżeniem dochodów do dyspozycji gospodarstw domowych.

[srodtytul]Trzy drogi[/srodtytul]

Podsumowując, szczegółowa analiza poszczególnych działań wskazuje, że znacząca część (ok. 4 proc. PKB) planowanego dostosowania fiskalnego jest wątpliwa i może nie zostać zrealizowana. Ponadto jest dość prawdopodobne, że okres powrotu greckiej gospodarki na ścieżkę wzrostu zgodnego z potencjałem będzie dłuższy, niż założono w planie, co będzie oddziaływać w kierunku wyższego deficytu i potrzeb pożyczkowych sektora finansów publicznych. W takiej sytuacji w greckim budżecie co roku mogłoby zabraknąć co najmniej kilku miliardów euro.

Na tym tle rysują się trzy scenariusze. Każdy z nich zakłada pozostanie Grecji w strefie euro i udaną konsolidację fiskalną w Portugalii i Hiszpanii, w których cel ten będzie łatwiejszy do osiągnięcia ze względu na niższy poziom długu publicznego.

Pierwszy wariant zakłada, że z chwilą wystąpienia znaczących odchyleń tempa wzrostu PKB lub dochodów budżetowych od planu, oznaczających wolniejszą konsolidację fiskalną, kraje strefy euro wymuszą na Grecji dalszy wzrost podatków i cięcia wydatków, które pozwolą utrzymać relację długu publicznego do PKB na zakładanym poziomie. Biorąc pod uwagę opór społeczny, z jakim przyjęty został w Grecji omówiony wyżej plan konsolidacji fiskalnej, scenariusz ten można uznać za mało prawdopodobny.

Drugi scenariusz przewiduje, że kraje strefy euro (być może razem z MFW) zdecydują się pokryć powstałą lukę w finansowaniu, licząc, że spodziewany korzystny wpływ reform strukturalnych na wzrost gospodarczy zrealizuje się później. Jeśli Hiszpanii i Portugalii uda się w międzyczasie zwiększyć dyscyplinę finansów publicznych, to kraje strefy euro mogą być bardziej przychylne temu rozwiązaniu, gdyż w takim przypadku ograniczyłyby się do udzielenia pomocy tylko jednemu krajowi. Można przypuszczać, że w tym scenariuszu sfinansowanie skumulowanej luki wynoszącej nawet 5 – 10 proc. greckiego PKB (12 – 24 mld euro) byłoby do zaakceptowania przez kraje strefy euro.

Trzeci scenariusz, który można uznać obecnie za najbardziej prawdopodobny, zakłada w pełni uzasadnioną niechęć krajów strefy euro do jeszcze większego dofinansowania Grecji. Oznaczałoby to restrukturyzację greckiego długu, czyli najprawdopodobniej wydłużenie okresu spłaty zadłużenia połączone z jego skokowym obniżeniem.

Scenariusz ten jest dziś uznawany za najbardziej prawdopodobny przez wielu znanych ekonomistów (m.in. Paula Krugmana i Nouriela Roubiniego). Portfel greckich obligacji w posiadaniu banków z krajów należących do strefy euro jest szacowany na 60 – 120 mld euro (ponad połowa całkowitego zadłużenia Grecji z tytułu emisji obligacji). Restrukturyzacja greckiego długu, przewidująca jego zmniejszenie np. o 30 proc., prowadziłaby do powstania znaczących strat bilansowych w europejskich i amerykańskich bankach, co rodziłoby ryzyko powrotu nieufności na globalnym rynku międzybankowym, wzrostu rynkowych stóp procentowych, zahamowania akcji kredytowej i ożywienia gospodarczego w strefie euro.

Dlatego w najbliższym czasie europejscy liderzy nie zdecydują się na taki finał greckiej tragedii. Jednak w dłuższej perspektywie, kiedy to część greckiego długu opuści bilanse banków komercyjnych i zagości na dłużej w bilansach Europejskiego Banku Centralnego (który zapowiedział skupowanie obligacji krajów strefy euro mających problemy z odzyskaniem zaufania rynków finansowych), MFW i krajów strefy euro, scenariusz ten może być zrealizowany. Straty związane z restrukturyzacją zadłużenia poniosą już nowi właściciele. Kluczowe będzie wówczas sprawne przeprowadzenie negocjacji dotyczących restrukturyzacji zadłużenia i ewentualne dokapitalizowanie banków, które poniosą straty zbyt duże do pokrycia przez ich właścicieli. Nie będzie to zadanie proste, o czym świadczy przykład Argentyny, która do dziś nie uporała się z restrukturyzacją zadłużenia po kryzysie z 2001 r. Nie ulega jednak wątpliwości, że nawet przeprowadzona z koronkową precyzją restrukturyzacja zadłużenia przyczyniłaby się do znaczącego wzrostu zmienności na rynkach finansowych.

[srodtytul]Lepiej skończyć budowy[/srodtytul]

Turystom odwiedzającym Grecję zapada zwykle w pamięć widok niedokończonych domów, których jasna kolorystyka jest oszpecona przez wystające z żelbetu druty i niedokończone ganki. Próbując zrozumieć przyczynę tych niedoróbek, mniej dociekliwy turysta zadowoli się wyjaśnieniem zawartym w „Poradniku Ksenofoba”, zgodnie z którym dokończony dom oznacza dla Greka brak wyzwań dających życiową energię.

Przyczyna niedokończonych domów jest jednak bardziej prozaiczna. Ukończenie budowy oznacza konieczność zapłacenia podatku od nieruchomości, którego Grecy płacić nie chcą. Niedokończone domy w Grecji stają się zatem symbolem kryzysu zadłużenia w tym kraju.

Pozostaje mieć nadzieję, że dzięki głębszemu, niż założono w programie konsolidacji dostosowaniu w finansach publicznych i w greckich przedsiębiorstwach uda się uniknąć obecnie najbardziej prawdopodobnego scenariusza restrukturyzacji greckiego zadłużenia.

Dla Polaków scenariusz restrukturyzacji długu oznaczałby zapewne wydłużenie drogi do wspólnej europejskiej waluty i utrzymywanie się podwyższonej zmienności kursu złotego. Dla Greków uniknięcie tego scenariusza może się okazać wyzwaniem równoznacznym z dokończeniem własnego domu.

[i]Jakub Borowski jest głównym ekonomistą Invest-Bankui pracownikiem Szkoły Głównej Handlowej[/i]

[b][link=http://www.rp.pl/temat/449164.html]Więcej publicystyki ekonomicznej co piątek w dodatku {eko+}[/link][/b]

Kraje strefy euro i Międzynarodowy Fundusz Walutowy zdecydowały się na udzielenie Grecji bezprecedensowej pomocy w kwocie 110 mld euro (odpowiednio 46,3 proc. greckiego PKB i 1,2 proc. PKB strefy euro). W zamian za pomoc Grecja zobowiązała się znacząco zredukować deficyt budżetowy w najbliższych latach, co powinno umożliwić zahamowanie wzrostu zadłużenia publicznego w relacji do PKB, a w dłuższej perspektywie stopniowe zmniejszenie tej relacji.

Pozostało 95% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy