O spadkach na rynku przesądziły ostatnie dwie godziny notowań. Nastroje popsuły się m.in. po słabych danych z rynku pracy w USA. Po nich WIG20, podążając w ślad za wskaźnikami w Europie, znalazł się o ponad 0,5 proc. pod kreską i do końca dnia nie zdołał już wrócić na plus. Na koniec sesji zniżkowały też WIG (o 0,3 proc.) oraz indeksy średnich i małych firm.
Wcześniej przez większość czasu indeksy utrzymywały się na plusie. Pomagały w tym doniesienia dotyczące banków europejskich, które zaciągnęły w Europejskim Banku Centralnym dużo mniej trzymiesięcznych pożyczek, niż zakładano. Zdaniem analityków świadczy to o ich lepszej kondycji, niż wydawało się jeszcze we wtorek. Wtedy, po alarmujących komentarzach o wpływie na banki zakończenia przez EBC programu kredytów rocznych, na większości giełd doszło do tąpnięcia indeksów.
Do strat WIG20 w największym stopniu przyczyniły się wczoraj Orlen i Lotos. O ponad 1 proc. staniały też papiery PKO BP, PGNiG i Cyfrowego Polsatu.
Ale to nie na te spółki największą uwagę zwracali inwestorzy. Zdecydowanie największe obroty dotyczyły papierów debiutującego na giełdzie Tauronu – energetycznego kolosa . Wyniosły 909 mln zł – ponad trzy razy więcej niż w przypadku kolejnego na liście PKO BP (przy obrotach na całym rynku 2,16 mld zł). Debiut, który wypadł w trudnych warunkach rynkowych, nie spełnił nadziei ponad 230 tys. uczestników oferty publicznej – tylko przez krótką chwilę papierami Tauronu handlowano powyżej ceny sprzedaży, a na koniec staniały one o 1,6 proc.
Po wczorajszej sesji WIG20 spadł już poniżej dołka z drugiej połowy maja. Fatalny dla niego był cały miniony kwartał – indeks stracił 9 proc., a w ciągu półrocza 5,2 proc.