Frank drożeje, inwestorzy uciekają do Szwajcarii

Za franka płacimy już około 3,15 zł i do końca roku sytuacja niewiele się zmieni – twierdzą pesymiści. Optymiści obstawiają poziom 2,7 zł

Publikacja: 01.07.2010 21:25

Berno. Schweizerische National Bank

Berno. Schweizerische National Bank

Foto: "Rz" Online, Katarzyna Staszewska ksta Katarzyna Staszewska

Optymiści uważają, że w ciągu najbliższych sześciu miesięcy szwajcarska waluta jednak osłabnie do poziomu 2,7 – 2,8 zł za franka.

- Nikt nie jest w stanie przewidzieć, co się wydarzy na zewnątrz, a tak naprawdę umacnianie się czy osłabianie naszej waluty względem innych nie ma obecnie nic wspólnego z sytuacją makroekonomiczną w Polsce – wyjaśnia Ryszard Petru, główny ekonomista BRE Banku.

Widać to było dziś, kiedy najpierw złoty osłabił się wobec franka do poziomu bliskiego 3,18, a potem lekko odbił. Pod koniec dnia za szwajcarską walutę płacono 3,15 zł. Trwający od kilku dni trend umacniania się szwajcarskiej waluty ma związek z jej coraz silniejszą pozycją względem euro. Inwestorzy obawiają się kryzysu związanego z zadłużeniem w strefie euro, więc wolą trzymać swoje środki w walutach krajów, których gospodarki uważane są za stabilne. Za taką aktualnie uchodzi właśnie Szwajcaria. – Inwestorzy odwrócili się od unijnej waluty – mówi Marcin Bilbin, diler walutowy Pekao SA.

– Druga fala kryzysu zapowiadana kilka miesięcy temu już trwa i nie wiadomo, jak kraje z ogromnym zadłużeniem i nadmiernym deficytem poradzą sobie z realizacją planów mających na celu ich ograniczanie.

Zdaniem Piotra Bielskiego z BZ WBK inwestorzy mają obecnie zbyt dużo obaw dotyczących efektów walki z kryzysem finansowym w krajach starej Europy, nie są też w stanie przewidzieć, co w dłuższej perspektywie stanie się z gospodarką Stanów Zjednoczonych.

– Dotąd to dolar i euro były tradycyjnymi walutami, w których trzymało się rezerwy, w obecnej sytuacji, kiedy gospodarki europejskie i amerykańską trawi kryzys, sentyment przesunął się w stronę jena i franka – wyjaśnia Bielski. – Tak długo, aż inwestorzy nie będą się musieli martwić jednego dnia o nadmierny deficyt dużych gospodarek, drugiego dnia o to, czy jego ograniczanie nie zahamuje wzrostu PKB, a trzeciego czy banki nie wpadną w kłopoty, tak długo na rynek nie powróci spokój inwestowania.

Na rynku międzybankowym w Londynie za franka płacono dziś 1,3074 za euro – najwięcej od momentu wprowadzenia unijnego pieniądza w 1999 r. W relacji do złotego frank jeszcze nie pobił swego rekordu sprzed roku – w połowie lutego 2009 r. płacono za niego 3,25 zł. Od ponad roku bank centralny Szwajcarii prowadził wykup zagranicznych walut, aby ustrzec gospodarkę przed deflacją. W tym czasie frank umocnił się wobec euro o 5,4 proc.

Bilbin jest jednak zdania, że po wakacjach sytuacja zacznie się już w miarę uspokajać. – Euro w dłuższej perspektywie powinno się umacniać wobec franka, a to z kolei będzie powodowało, że także wobec złotego wartość szwajcarskiej waluty będzie spadać – wyjaśnia diler Pekao SA.

Optymiści uważają, że w ciągu najbliższych sześciu miesięcy szwajcarska waluta jednak osłabnie do poziomu 2,7 – 2,8 zł za franka.

- Nikt nie jest w stanie przewidzieć, co się wydarzy na zewnątrz, a tak naprawdę umacnianie się czy osłabianie naszej waluty względem innych nie ma obecnie nic wspólnego z sytuacją makroekonomiczną w Polsce – wyjaśnia Ryszard Petru, główny ekonomista BRE Banku.

Pozostało 85% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy