Optymiści uważają, że w ciągu najbliższych sześciu miesięcy szwajcarska waluta jednak osłabnie do poziomu 2,7 – 2,8 zł za franka.
- Nikt nie jest w stanie przewidzieć, co się wydarzy na zewnątrz, a tak naprawdę umacnianie się czy osłabianie naszej waluty względem innych nie ma obecnie nic wspólnego z sytuacją makroekonomiczną w Polsce – wyjaśnia Ryszard Petru, główny ekonomista BRE Banku.
Widać to było dziś, kiedy najpierw złoty osłabił się wobec franka do poziomu bliskiego 3,18, a potem lekko odbił. Pod koniec dnia za szwajcarską walutę płacono 3,15 zł. Trwający od kilku dni trend umacniania się szwajcarskiej waluty ma związek z jej coraz silniejszą pozycją względem euro. Inwestorzy obawiają się kryzysu związanego z zadłużeniem w strefie euro, więc wolą trzymać swoje środki w walutach krajów, których gospodarki uważane są za stabilne. Za taką aktualnie uchodzi właśnie Szwajcaria. – Inwestorzy odwrócili się od unijnej waluty – mówi Marcin Bilbin, diler walutowy Pekao SA.
– Druga fala kryzysu zapowiadana kilka miesięcy temu już trwa i nie wiadomo, jak kraje z ogromnym zadłużeniem i nadmiernym deficytem poradzą sobie z realizacją planów mających na celu ich ograniczanie.
Zdaniem Piotra Bielskiego z BZ WBK inwestorzy mają obecnie zbyt dużo obaw dotyczących efektów walki z kryzysem finansowym w krajach starej Europy, nie są też w stanie przewidzieć, co w dłuższej perspektywie stanie się z gospodarką Stanów Zjednoczonych.