Energetyka potrzebuje planu inwestycji

Do roku 2030 Polskę czekają ogromne inwestycje związane z energetyką. Aby przyniosły oczekiwany skutek, już teraz trzeba określić, w jaki sposób je przeprowadzić. A czasu na decyzje jest coraz mniej

Publikacja: 08.10.2010 03:19

Energetyka potrzebuje planu inwestycji

Foto: Fotorzepa, dp Dominik Pisarek

[b]Szanowni Państwo, drodzy Czytelnicy![/b]

[i][b]prof. Jerzy Buzek, przewodniczący Parlamentu Europejskiego:[/b] Polecam Waszej szczególnej uwadze tekst trójki znakomitych autorów: Michała Kleibera, Janusza Steinhoffa i Krzysztofa Żmijewskiego pt. „Plan Marshalla potrzebny energetyce”. Artykuł wskazuje na jakże ważny, a jakby niedostrzegany problem poziomu bezpieczeństwa technicznego naszego kraju.

Autorzy zwracają uwagę na fakt, iż niestety wciąż nie doczekaliśmy się w Polsce uruchomienia procesu rzeczywistej odbudowy infrastruktury technicznej. Mamy do czynienia z trendem wręcz odwrotnym – poprzez brak koniecznych inwestycji odtworzeniowych infrastruktura znalazła się w dramatycznym stanie technicznej degradacji. Być może dokładne dane podane w tekście wymagają jeszcze szczegółowego zweryfikowania, jednakże wyraźnie widać, że poziom zużycia infrastruktury technicznej powinien być na bieżąco monitorowany oraz podawany do publicznej wiadomości przez odpowiednie instytucje państwowe.

Wkraczamy w dekadę, która będzie miała kolosalne znaczenie dla polskiej infrastruktury. W latach 2011 – 2020 staniemy przed możliwością i zarazem koniecznością zrealizowania znaczących inwestycji i zahamowania obecnego, negatywnego trendu. Przykrą alternatywą dla tych kroków będzie całkowita dekapitalizacja techniczna majątku do 2020 r.

Autorzy pragną zwrócić uwagę, że na drodze do poprawy obecnej sytuacji stoi niestety wiele przeszkód. Przede wszystkim w grę wchodzą olbrzymie inwestycje, dlatego już teraz powinno się zwrócić uwagę na możliwości znalezienia alternatywnych źródeł finansowania.

Żywię nadzieję, że tekst ten stanie się przyczynkiem do szerszej dyskusji i uświadomi decydentom i opinii publicznej, że na podjęcie odpowiednich decyzji w tym zakresie pozostaje coraz mniej czasu.[/i]

Znaleźliśmy się w bardzo szczególnym momencie rozwoju naszej gospodarki. Wszystkie dane wskazują na to, że jeżeli zakończy się okres spowolnienia gospodarczego wywołanego kryzysem światowym, to zwiększona aktywność gospodarki może wywołać poważny kryzys energetyczny w Polsce.

Nie jesteśmy do tego w żaden sposób przygotowani. Najwyższy czas uświadomić sobie powagę sytuacji, zaproponować rozwiązania i podjąć niezbędne decyzje.

[srodtytul]Określić program modernizacji[/srodtytul]

Wszystkie przesłanki wskazują, że do 2030 r. czeka nas ogromne przedsięwzięcie inwestycyjne, które będzie w znaczącej części finansowane ze środków własnych. To nie oznacza oczywiście braku możliwości udziału inwestorów zagranicznych. Ale wskazuje na potrzebę uświadomienia sobie, iż inwestorzy ci oczekiwać będą godziwego zwrotu od zainwestowanego kapitału (zazwyczaj wyższego niż koszt np. kredytu).

Innymi słowy, jak wykazujemy niżej, potrzebny jest wielki program modernizacji infrastruktury, przy czym nasze unijne zobowiązania powodują, że musi on jednocześnie być narodowym programem redukcji emisji gazów cieplarnianych. I nie ma tu znaczenia, że nie wszyscy dziś zgadzają się z poglądem o istotnym wpływie człowieka na postępujące zmiany klimatu – deklarowana z wielką mocą unijna polityka klimatyczno-energetyczna przesądza o końcu gospodarki wysokoemisyjnej.

Sceptycy zaś mogą znaleźć pocieszenie w fakcie, iż redukcja emisji gazów cieplarnianych niesie ze sobą wiele pozytywów, takich jak promocja energooszczędności i powszechnej świadomości proekologicznej, rozwój zupełnie nowych technologii czy zmniejszenie zależności od dostaw surowców energetycznych z zagranicy.

Jak w każdym wielkim przedsięwzięciu niezbędnym fundamentem działania musi być diagnoza. W naszej kwestii priorytetem jest wiedza o stopniu dekapitalizacji technicznej środków trwałych, czyli innymi słowy wiedza o stopniu zużycia technicznego naszej infrastruktury. Można to zrealizować w czterech etapach:

? po pierwsze, należy określić pierwotną wartość każdego z elementów infrastruktury;

? po drugie, należy określić (przyjąć) maksymalny czas użytkowania danego obiektu, np. dla elektrowni kondensacyjnej opalanej węglem jest to 40 lat, a te 40 lat daje stopę dekapitalizacji technicznej równą 1/40 x 100 proc., czyli 2,5 proc. w skali rocznej;

? po trzecie, należy naliczać co roku 2,5 proc. wartości pierwotnej; otrzymana suma daje aktualną wartość umorzenia technicznego;

? po czwarte, należy zsumować wszystkie aktualne umorzenia i podzielić je przez sumę wartości pierwotnych dla wszystkich składników środków trwałych w przedsiębiorstwie, sektorze lub gospodarce.

Otrzymany wynik po wykonaniu tych obliczeń ilustruje procentowy stopień zużycia technicznego naszej infrastruktury. Jeżeli wynik jest równy 0 proc., to infrastruktura jest nowa, jeśli 100 proc., to jest całkowicie zużyta – to znaczy nie gwarantuje już dalszej poprawnej pracy. Algorytm jest zupełnie prosty, pod warunkiem, że majątek jest zinwentaryzowany, a naliczenia dekapitalizacji technicznej prowadzone są systematycznie.

[srodtytul]Określić zużycie[/srodtytul]

Fundamentalnym problemem naszego kraju jest to, że takiej inwentaryzacji zużycia się nie prowadzi. Nie potrafimy więc precyzyjnie określić stanu zużycia infrastruktury. Jedyne dostępne dane pochodzą z obliczeń wykonywanych na potrzeby administracji skarbowej. Dla celów fiskalnych prowadzi się naliczenia dekapitalizacji finansowej, w których wykorzystywane są stopy amortyzacji, a te z żywotnością techniczną nie mają nic wspólnego. Wysoka stopa amortyzacji jest tu po prostu premią dla inwestora, pozwalającą na szybsze wycofanie zainwestowanego kapitału.

Stopy amortyzacji ze stopami zużycia technicznego mają niewielki związek (tabela 1). Sprawę utrudniają nieustanne zmiany, tak w sferze finansowej (przeszacowania majątku trwałego), jak i w obszarze technicznym (modernizacje, przebudowy, zaniedbania eksploatacyjne). Na tę dynamikę nakładają się dodatkowo skutki inflacji.

W ten sposób można jednak uzyskać niektóre, niestety mocno przybliżone, dane o stopniu zużycia technicznego infrastruktury w Polsce. Z wyjątkiem ciepłownictwa mają one jednak tylko bardzo szacunkowy charakter.

Zużycie techniczne jest podstawowym parametrem charakteryzującym poziom technicznego bezpieczeństwa kraju i jako takie winno być na bieżąco monitorowane, a następnie publikowane przez urzędy odpowiedzialne za regulację istotnych sfer gospodarki. A mianowicie: w zakresie energetyki przez Urząd Regulacji Energetyki, a w zakresie kolejnictwa przez Urząd Transportu Kolejowego. Powinno, ale nie jest. Jedynie w zakresie ciepłownictwa URE bada i regularnie publikuje raporty opisujące stan tego sektora, w tym stopień dekapitalizacji technicznej środków trwałych. Natomiast na stronie UTK wyszukiwarka takich pojęć w ogóle nie znajduje.

Niezwykle ciekawy jest przy tym fakt, że ciepłownictwo to sektor najtrudniejszy do monitorowania, bo najbardziej rozproszony – liczy kilkaset podmiotów. Pozostałe mają ich znacznie mniej: gazownictwo to w praktyce PGNiG i Gaz-System, kolejnictwo to PKP Polskie Linie Kolejowe i PKP Energetyka, a jedynie w elektroenergetyce mamy dwadzieścia parę podmiotów (w przesyle jeden – PSE Operator; w dystrybucji siedem – PGE, Energa, Enea, Enion, EnergiaPro, RWE i Vattenfall i kilkanaście przedsiębiorstw produkujących energię). Co prawda brak dokładnych danych, ale możemy podać wielkości przybliżone. Prezentuje je tabela 2.

Te dane pokazują, że przy zakładanym maksymalnym czasie funkcjonowania obiektu 40 – 50 lat nasze instalacje mają średnio 25 – 35 lat, czyli pochodzą sprzed 1989 r. Innymi słowy – powstanie III RP nie spowodowało intensywnej odbudowy infrastruktury technicznej kraju, a wręcz przeciwnie, przez brak koniecznych inwestycji odtworzeniowych doprowadziło ją do dramatycznego stanu technicznej degradacji. Należy mieć świadomość, że degradacja jest w jakimś sensie ubocznym skutkiem transformacji gospodarki. Można to w pewnym stopniu zrozumieć i nawet usprawiedliwić, ale nie można tego stanu rzeczy tolerować w nieskończoność.

Dla przykładu, przyjmując 40 – 50-letni czas życia elektrowni, łatwo obliczyć, że polskie elektrownie systemowe w ostatnich dziesięciu latach zużyły się w 20 – 25 proc. W tym czasie oddano do użytku zaledwie ok. 850 MW nowych mocy. Oznacza to zwiększenie potencjału energetyki systemowej o 3,4 proc., a całej energetyki o 2,86 proc. A zatem proces dekapitalizacji technicznej postępuje dramatycznie.

Dekapitalizację infrastruktury technicznej należy porównać z ogólnym stanem majątku trwałego w Polsce – jego średnia dekapitalizacja to ok. 46 proc., w niektórych branżach jest jeszcze niższa (rafinerie, hutnictwo, elektronika). W infrastrukturze jest od 20 do 30 proc. gorzej – to oznacza zapóźnienie 8 – 12-letnie.

Dziesięciolecie 2011 – 2020 będzie miało dla polskiej infrastruktury znaczenie fundamentalne. Albo realizując nowe, znaczne inwestycje uda nam się zahamować obecny trend, który można nazwać strategiczną dewastacją, albo staniemy w 2020 roku w obliczu całkowitej dekapitalizacji majątku. Niestety w I połowie tej dekady procesu dekapitalizacji zahamować się nie da. Nie jesteśmy bowiem gotowi do podjęcia wysiłku inwestycyjnego o odpowiednim rozmiarze.

[srodtytul]Potrzebne decyzje[/srodtytul]

Nie jest to tylko brak gotowości finansowej (środki), lecz również brak stymulujących inwestycje rozwiązań prawnych (prawo utrudnia proces inwestycyjny, szczególnie w przypadku inwestycji liniowych); brak odpowiednich ram organizacyjno-technicznych (słabość służb inwestycyjnych, niezłożone zamówienia na krytyczne elementy infrastruktury) i wreszcie brak wystarczającego potencjału wykonawczo-produkcyjnego, niezbędnego do realizacji programu inwestycyjnego o wymaganej skali.

Pierwszy szkic nakładów inwestycyjnych tego planu przedstawia Tabela 3. Zamieszczone w niej liczby wymagają jeszcze skrupulatnego sprawdzenia, ale obrazują rząd wielkości uzasadniający porównania z poprzedniego akapitu.

Prezentowane w tabeli 3 nakłady inwestycyjne to koszty overnight (tak jakby inwestycja została zrealizowana w ciągu jednej nocy – tzn. bez kosztów kapitałowych). Dlatego oprócz dyskusji o ewentualnym ograniczeniu lub rozszerzeniu zakresu inwestycji w poszczególnych podsektorach podstawowe znaczenie ma określenie koncepcji sfinansowania poszczególnych składników programu.

Uświadomić sobie trzeba, że mówimy tu o 16 mld euro inwestycji rocznie, a więc o zwiększeniu dotychczasowego wysiłku inwestycyjnego (74 mld euro) o ok. 21,6 proc. Taki wzrost to ogromny wysiłek dla kraju. Wymiar ten znacznie przekracza możliwości kredytowania oferowane przez banki funkcjonujące w Polsce. Jednocześnie koszt spłacenia zaciągniętych kredytów (wraz z odsetkami) byłby z pewnością nadmiernym obciążeniem dla polskiej gospodarki.

Dlatego poszukiwać należy innych, bezpośrednich metod finansowania. Nawet kosztem ograniczenia wzrostu stopy konsumpcji na rzecz zwiększenia stopy inwestycji. Jest to bardzo trudna decyzja polityczna. Niemniej trzeba sobie uświadomić, że trwały wzrost konsumpcji bez modernizacji infrastruktury stanie się niebawem niemożliwy.

Natomiast możliwy jest wybór między kilkoma wariantami modernizacji (tabela 4). Tylko pierwszy model jest absolutnie nie do zaakceptowania. Pozostałe będą zapewne stosowane w różnych proporcjach zależnych od decyzji politycznych. Najtańszy, ale najtrudniejszy w realizacji jest model ostatni.

No i wreszcie trzeba sobie koniecznie uświadomić, że na podjęcie tych decyzji mamy bardzo mało czasu.

Michał Kleiber jest prezesem Polskiej Akademii Nauk, Janusz Steinhoff był wicepremierem i ministrem gospodarki, Krzysztof Żmijewski jest profesorem Politechniki Warszawskiej

[b]Szanowni Państwo, drodzy Czytelnicy![/b]

[i][b]prof. Jerzy Buzek, przewodniczący Parlamentu Europejskiego:[/b] Polecam Waszej szczególnej uwadze tekst trójki znakomitych autorów: Michała Kleibera, Janusza Steinhoffa i Krzysztofa Żmijewskiego pt. „Plan Marshalla potrzebny energetyce”. Artykuł wskazuje na jakże ważny, a jakby niedostrzegany problem poziomu bezpieczeństwa technicznego naszego kraju.

Pozostało 97% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy