londyn coraz droższy

Zapowiedziany na koniec kwietnia ślub księcia Williama podkręcił ceny w brytyjskiej stolicy. A to dopiero przygrywka do cenowego skoku, jaki szykuje się w związku z przyszłoroczną olimpiadą. Za pokój w centrum miasta podczas igrzysk hotelarze już żądają 1000 funtów za noc

Publikacja: 25.03.2011 01:20

londyn coraz droższy

Foto: AP

Szwajcarski zegarek Omega wpasowany w londyński Trafalgar Square zaczął dziesięć dni temu odmierzać czas do inauguracji igrzysk olimpijskich w 2012 r. I po 24 godzinach się zepsuł (z Genewy natychmiast przyleciała ekipa z Omegi i go uruchomiła). Można by to uznać za zły omen, który przyniesie pecha całej olimpiadzie. Ale londyńczycy śmieją się z takich przepowiedni w kułak.

A na olimpiadzie i logistycznym sprawdzianie przed igrzyskami, jakim ma być ślub księcia Williama, już zarabiają. I nawet zła pogoda nie będzie im w stanie wydrzeć z kieszeni zysków.

Ceny hoteli w Londynie nigdy wcześniej nie były tak wysokie jak teraz – nadal rosną. Wyżywienie poza sieciami fast food wydaje się ekstrawagancją, na którą stać tylko najbogatszych. Za kanapkę Big Mac zapłacimy dobrze ponad 3 funty. W popularnej sieci EAT za kanapkę i napój ok. 6 funtów. A trzy razy tyle zapłacimy, jeśli zjemy frytki z rybą w pubie i napijemy się do tego herbaty. To ceny z centrum.

Im dalej od Oxford Circus, tym taniej i za taką samą sumę, jaką wydamy w EAT na Ealingu czy Clapham, kupimy już przyzwoity kebab. Ale już wycieczka do muzeum albo akwarium dla czteroosobowej rodziny wyciągnie nam z kieszeni przynajmniej 100 funtów. To zaś dopiero początek podwyżek.

?

Jeszcze na razie ceny nie przerażają turystów. Ulicą w centrum Londynu trudno przejść. Słychać rosyjski, francuski, chiński, japoński. Polskiego jakby mniej niż parę lat temu. Większość przechodniów ma w rękach coś do jedzenia lub picia (no bo na wynos taniej...).

Turyści z Azji jak szaleni kupują królewskie pamiątki, nawet te nieszczególnie wyszukane, które też nie są tanie. Praktycznie na ma nic poniżej 9,99 funta, a i te produkowane są w Chinach.

Graciela Rodriguez,  filipińska dziennikarka, śmieje się, że właśnie możliwości kupna tych pamiątek najbardziej zazdrości jej rodzina w Manili. I pakuje do toreb talerzyki, kubki i ściereczki z koszmarnie wykrzywionymi podobiznami urodziwej młodej pary.

„Fnancial Times" alarmuje, że na okres olimpiady hotele planują podwyższyć ceny pięciokrotnie. I już to robią. Gazeta podaje przykład touroperatora żądającego za pokój, za który dziś płaci się 200 funtów ( trzy – cztery gwiazdki, i to nie w samym centrum), powyżej tysiąca funtów za noc podczas olimpiady.

Co zaskakujące, za tę cenę nie ma co się spodziewać dobrego traktowania. Pokoje trzeba opłacić w 70 proc. do sierpnia, reszta w styczniu 2012 r. Od tego czasu, jeśli zrezygnujemy z tej rezerwacji, całość i tak przepada.

Hotel Crowne Plaza, w którym rok temu pokój kosztował niespełna 200 funtów, teraz kosztuje 300 za noc, a goście narażeni są na uciążliwą renowację. Stuk młotków, hałas wiertarki, do pokoju nie sposób wejść, nie wnosząc na butach kurzu z tynków. „Przepraszamy za uciążliwości... – czytam i nie wierzę własnym oczom – ...z powodu mycia okien".

Mario Bondini, szef brytyjskiej izby turystycznej UKinbound, mówi, że londyńscy hotelarze sami się zaduszą własną chciwością. Hotelarze bronią się jednak, że to nie oni windują ceny, ale biura podróży pośredniczące w wynajmie.

A przyjazne przyjezdnym agencje transportowe ostrzegają: nie upierajcie się, żeby mieszkać w centrum Londynu, bo sama olimpiada będzie się odbywała w różnych miejscach. Zaś dla posiadaczy karnetów olimpijskich (od 20 do ponad 2 tys. funtów za osobę) przejazd miejskimi środkami komunikacji ma być bezpłatny. Przy tym 2,2 mln biletów olimpijskich zostało zarezerwowanych dla gości, sponsorów i VIP-ów. Władze nie mają wątpliwości, że te bilety kilkakrotnie jeszcze zmienią właścicieli i na przykład na finał biegu na 100 metrów będą kosztowały na czarnym rynku nie setki, ale tysiące funtów. Na razie kosztują 725 funtów.

Jeszcze jesienią, tuż po tym, gdy ruszyła sprzedaż biletów na zawody olimpijskie, Chris Foy, rzecznik państwowej agencji promocji turystyki Visit Britain, mówił, że nie ma co się obawiać podwyżki cen, bo wszystko ureguluje rynek. I wyrażał nadzieję, że właściciele hoteli podpiszą umowę o stosowaniu „uczciwych cen" między 1 czerwca i końcem września 2012 r.

?

Już jednak widać, że rynek zwariował. A ceny może i są uczciwe, tyle że z pewnością absurdalnie wysokie.

Z polityki cenowej hotelarzy zaczynają już korzystać londyńczycy, którzy postanowili wyjechać z miasta na czas olimpijskiego szaleństwa. Za mieszkanie z dwoma sypialniami, pokojem dziennym i kuchnią mogą spokojnie skasować po 2 tys. funtów tygodniowo. Olimpiada potrwa dwa tygodnie. Tyle że agencje i tutaj położyły łapę na dochodach. Umieszczenie oferty na stronie internetowej kosztuje dziś 239 funtów, a od całej sumy trzeba zapłacić podatek.

Dziś „królewski weekend" (28 kwietnia – 2 maja; sam ślub planowany jest na 29 kwietnia) kosztuje tysiąc funtów. W tej sytuacji rozsądniej jest skorzystać z pakietu „królewskiego" oferowanego przez dwie największe brytyjskie linie lotnicze. Trzy dni w hotelu dwugwiazdkowym – tak sobie położonym – i przelot to wydatek ok. 800 funtów w ofercie British Airways i ponad tysiąc funtów u Virgina.

Londyńska drożyzna, która ciągnie w górę ceny w innych regionach kraju, niepokoi władze. Średnioroczna inflacja w styczniu wyniosła 4,4 proc. To dwukrotny skok i nie widać nadziei, by mogła zacząć spadać. Drożeje nie tylko żywność, ale także odzież i obuwie.

Coraz droższy jest transport. Taksówka z centrum Londynu na lotnisko Heathrow rok temu kosztowała ok. 60 funtów, dziś już 100.

Lada chwila oczekiwane jest podniesienie stóp procentowych przez Bank Anglii. Analitycy uważają, że nastąpi to nie później niż w maju. Wcześniej sądzono, że trzeba będzie czekać na taką decyzję do sierpnia. A ceny i tak będą rosły.

Szwajcarski zegarek Omega wpasowany w londyński Trafalgar Square zaczął dziesięć dni temu odmierzać czas do inauguracji igrzysk olimpijskich w 2012 r. I po 24 godzinach się zepsuł (z Genewy natychmiast przyleciała ekipa z Omegi i go uruchomiła). Można by to uznać za zły omen, który przyniesie pecha całej olimpiadzie. Ale londyńczycy śmieją się z takich przepowiedni w kułak.

A na olimpiadzie i logistycznym sprawdzianie przed igrzyskami, jakim ma być ślub księcia Williama, już zarabiają. I nawet zła pogoda nie będzie im w stanie wydrzeć z kieszeni zysków.

Pozostało 90% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy