- Zarząd spółki przygotowuje się do wyboru prezesa. Mamy na to już zgodę udziałowców. Profesjonalny menedżer ma zawodowo pokierować spółką zgodnie z interesem udziałowców. Nam brak na to czasu - mówi Grzegorz Maszczyk, jeden z współwłaścicieli i udziałowców iNET Group Sp.z.o., firmy integrującej małych operatorów telekomunikacyjnych. Inicjatywna grupa pięciu założycieli, w wyniku odsprzedaży części udziałów spółki, przetransformowała niedawno w grono blisko 90 udziałowców.
- Idea wspólnych zakupów jest trudna w realizacji. Nie wszyscy członkowie zrzeszenia są lojalni i chcą realizować zakupy przez wspólny system i ramowe umowy. Dodatkowo producenci i dystrybutorzy nie lubią organizacji, które wymuszają na nich niższe ceny, więc robią co mogą – w sposób nie zawsze fair – żeby nas ominąć i trafić bezpośrednio do nabywców. Uznaliśmy, że jedynym sposobem jest bezpośrednie związanie z iNET Group jak największej liczby podmiotów tak, aby zakończyły się wątpliwości, czy realizacja naszych propozycji służy tylko właścicielom spółki, czy wszystkim członkom zrzeszenia – mówi Grzegorz Maszczyk.
Na blisko 200 firm związanych z iNET Group na zakup udziałów zdecydowało się blisko 90. – Biorąc pod uwagę, że średnio wydajemy ok. 20 tys. zł na zakupy sprzętu i usług miesięcznie, to tylko udziałowcy generują zakupy o wartości blisko 2 mln zł miesięcznie. Mając większą, niż do tej pory gwarancję zarządzania tym potencjałem możemy negocjować ceny już bezpośrednio z producentami sprzętu. To samo dotyczy zakupu usług transmisji danych, czy globalnego dostępu do internetu. Myślimy również o profesjonalnej obsłudze prawnej na potrzeby wszystkich członków – mówi Grzegorz Maszczyk.
System grupowych zakupów ma ulec uelastycznieniu, a iNET chce odgrywać w nim bardziej konkretną rolę. Do tej pory spółka negocjowała ramowe porozumienia, a zrzeszeni członkowie dokonywali sami zakupów. Teraz iNET chce sam kupować hurtowo pojemności w sieciach telekomunikacyjnych od ogólnopolskich dostawców oraz utrzymywać własne stany magazynowe ze sprzętem telekomunikacyjnym, aby następnie odsprzedać je swoim udziałowcom, zrzeszonym firmom i każdemu chętnemu podmiotowi.
- Spółki naszej wielkości realizują projekty w trybie „na jutro", dlatego były mocniej uzależnione od zawodowych dystrybutorów, dysponujących sprawnym zaopatrzeniem. Teraz to się ma zmienić, a oferta iNET ma być konkurencyjna, także pod względem elastyczności dostawy. Zakładamy, że ceny będą dobre, ale rynkowe. Związane z iNET spółki będą co najwyżej premiowane systemami rabatowymi. Zakładamy, że dla udziałowców większą korzyścią będą dobre wyniki finansowe spółki, kumulacja środków na nowe projekty, czy wypłata zysków na koniec roku, niż opusty handlowe – mówi Grzegorz Maszczyk. Na zaopatrzenie trzeba jednak pieniędzy. Grzegorz Maszczyk szacuje, że do końca roku spółka pozyska na ten cel minimum 500 tys. zł. Źródłem będą między innymi przyjęte w zmienionej umowie spółki iNET dopłaty do kapitału, które udziałowcy już zaakceptowali.