Plan oszczędnościowy Grecji przyjęty

Parlament w Atenach przyjął, także głosami opozycji, harmonogram programu oszczędności. Ich koszt szacuje się na 2,6 tys. euro dla statystycznej rodziny. Prywatyzowane będą m.in. banki, porty, lotniska czy kurorty. Niemieckie banki są gotowe do przełożenia spłaty długu

Publikacja: 01.07.2011 13:00

Plan oszczędnościowy Grecji przyjęty

Foto: Bloomberg

Grecki parlament wczoraj po południu przyjął proponowany przez rząd harmonogram wdrożenia cięć i podwyżek oraz program przyspieszonej prywatyzacji. Łącznie z wcześniej przyjętym programem oszczędnościowym ma on dać budżetowi łącznie 78,2 mld euro do roku 2015.

Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso i prezydent UE Herman Van Rompuy niecierpliwie czekali w Brukseli na wyniki głosowania w Atenach. Kiedy wreszcie przyszły, i okazały się pozytywne, obydwaj odetchnęli z ulgą.

To głosowanie mogło bowiem zakończyć się porażką znacznie łatwiej niż środowe głosowanie nad zatwierdzeniem samego planu oszczędnościowego. Zwłaszcza przyspieszona prywatyzacja, która ma przynieść dodatkowe 50 mld euro wpływów, jest w tym kraju kontrowersyjna i była kontestowana nawet w rządzącym Pasoku.

50 mld euro wpływów ma przynieść do 2014 r. przyspieszona prywatyzacja

Dzięki wynikom wczorajszego głosowania jest już pewne, że Grecy przynajmniej odsunęli od siebie widmo bankructwa.

Głosowanie pod presją

Dla wyników głosowania w Atenach znaczenie miało także i to, że niemieckie banki i instytucje ubezpieczeniowe postanowiły pójść śladem francuskich i przełożyć część spłat greckiego długu. Niemieccy inwestorzy finansowi posiadają około 2 mld euro ulokowane w obligacjach o terminie wykupu w 2014 r. i około 4 mld euro w obligacjach z terminem wykupu w roku 2020.

Jak powiedział minister finansów Niemiec Wolfgang Schauble, prywatni wierzyciele Grecji liczą się ze stratą 3,2 mld euro na ratowanie finansów tego kraju. Grecy są winni niemieckim instytucjom finansowym 33,9 mld euro.

Atmosfera przed głosowaniem była bardzo nerwowa. Nie dosyć, że na zewnątrz nadal trwały zamieszki, w których zostało rannych ponad 150 osób, to wiadomo było, że rząd premiera Jeorjosa Papandreu ma w 300-osobowym parlamencie zapewnione nie więcej niż 154 głosy. Ostatecznie jednak 155 posłów głosowało za przyjęciem tzw. ustawy wdrożeniowej i planu prywatyzacji, a 136 było przeciwnych.

Tuż przed oddaniem głosów deputowani z rządzącego Pasoku ostrzegali, że będą głosowali przeciwko wprowadzeniu niektórych podwyżek podatków na paliwa oraz obniżeniu progu, przy którym roczne dochody nie są opodatkowane, z 12 tys. do 8 tys. euro.

Zaskoczeniem była postawa opozycji podczas czwartkowego głosowania. Posłowie walczącej z rządem Nowej Demokracji, którzy blokowo odrzucili cały plan oszczędnościowy w środę, w czwartek głosowali za przyjęciem niektórych elementów programu prywatyzacyjnego i wybranych fragmentów planu oszczędnościowego.

– Zrobimy, co tylko się da, żeby pomóc rządowi – mówił w telewizji BBC poseł Nowej Demokracji Nikos Dendias, były minister sprawiedliwości. – Wiem, że w przypadku dwóch ustaw będziemy głosować za ich przyjęciem.

Ambitne plany

Program, który jest warunkiem przyznania Grecji nowego pakietu pomocowego, jest niesłychanie wyśrubowany. Zakłada, że wpływy z prywatyzacji do końca 2014 roku sięgną 50 mld euro, czyli aż 20 proc. PKB. Na sprzedaż są wystawione m.in. banki. Najprawdopodobniej znajdą się wśród nich Emporiki i Piraeus Bank. Oprócz tego pod młotek pójdą należące do państwa kurorty, nabrzeża, pola golfowe, niezamieszkałe wyspy oraz części Rodos i Korfu, dwa lotniska w Atenach, a także cztery nowoczesne airbusy A340 należące do państwowego przewoźnika Olympic Airways. Ekonomiści jednak mają wątpliwości, czy rzeczywiście ten program się uda, ponieważ w tych trudnych dla gospodarki czasach prywatyzację przyspieszają również inne zadłużone kraje eurolandu – Portugalia, Hiszpania i Irlandia.

Analitycy wskazują również i na to, że prawdziwe wyzwanie dla rządu Papandreu przyjdzie wówczas, kiedy trzeba będzie cały program wprowadzić w życie, bo naród jest im przeciwny i chętnie daje wyraz swoim uczuciom podczas gwałtownych ulicznych demonstracji. Greccy związkowcy mają pretensje do rządu, że kosztami ratowania gospodarki zostali obciążeni także najbiedniejsi. Dla statystycznego greckiego gospodarstwa domowego koszty cięć i podwyżek podatków wyniosą ponad 2,6 tys. euro rocznie. To tyle, ile wynosi średnia miesięczna pensja w tym kraju.

Greccy parlamentarzyści doskonale jednak wiedzieli, że odrzucenie reform byłoby równoznaczne z ogłoszeniem bankructwa i za kilka tygodni rządowi w Atenach skończyłyby się pieniądze. Teraz mają nie tylko zagwarantowaną wypłatę 12 mld euro z zatwierdzonego w maju 2010 pakietu wartego 110 mld euro, ale i prawo do nadziei na kolejny – większy o 10 mld euro, który ma zostać zatwierdzony jesienią.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki d.walewska@rp.pl

Oszczędności we Włoszech: Wyższy wiek emerytalny i podatki

Włochy, drugi pod względem poziomu zadłużenia kraj strefy euro, przyjęły wczoraj plan oszczędnościowy warty 47 mld euro. Cięcia wydatków i podwyżki podatków do tej kwoty mają zostać wprowadzone nie później niż do 2014 r. Włoski dług publiczny wynosi dzisiaj 119 proc. PKB. Od kilku tygodni agencje oceny wiarygodności kredytowej Moody's i Standard & Poor's ostrzegały włoski rząd, że jeśli nie powstanie radykalny program oszczędnościowy, krajowi grozi obniżenie ratingu. Zapowiedziały również, że będą się bacznie przyglądać, czy nie dojdzie do poluzowania dyscypliny finansowej.

W ostatni wtorek włoskie obligacje dziesięcioletnie były najtańsze od października 2008 r. W zatwierdzonym w czwartek programie przewiduje się podwyższenie wieku emerytalnego dla kobiet, ograniczenie budżetów ministerstw i władz lokalnych, znaczące ograniczenie zwolnień podatkowych dla firm i podatników prywatnych. Minister finansów Włoch Giulio Tremonti zapowiedział podczas debaty parlamentarnej, że gdyby doszło do odrzucenia rządowego programu, poda się do dymisji. Wczorajsze głosowanie było także testem dla samego premiera Silvia Berlusconiego, którego popularność po serii skandali obyczajowych jest wyjątkowo niska.

Ekonomia
Brak wody bije w konkurencyjność
Ekonomia
Kraina spierzchniętych ust, kiedyś nazywana Europą
Ekonomia
AI w obszarze compliance to realna pomoc
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień