Gdański operator Biall-Net złożył protest przeciwko wynikom konkursu na budowę Pomorskiej Sieci Szerokopasmowej. Urząd Marszałkowski odrzucił protest, a operator zastanawia się teraz co robić, i czy skorzystać z dalszych możliwości odwoławczych.
Rozpisany przez władze województwa konkurs w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego (2.2.1 Budowa infrastruktury społeczeństwa informacyjnego) wygrała Telekomunikacja Polska z projektem o wartości 157 mln zł (dofinansowanie 36 mln zł). W efekcie projekty Biall-Netu i gdyńskiego Telmaksu trafiły tylko na listę rezerwową. Ten pierwszy wnioskodawca ubiegał się dofinansowanie w wysokości 9,9 mln zł (wartość projektu: 22 mln zł), ten drugi o 12 mln zł (wartość projektu: 27 mln zł).
W swoim proteście Biall-Net utrzymuje, że jego wniosek otrzymał nieadekwatną liczbę punktów w związku: z realizacją powiązanego projektu w ramach POIG 8.4, z lokalizacją na terenach relatywnie bogatych w infrastrukturę i wreszcie w związku z wyrównywaniem szans osób niepełnosprawnych. Operator twierdzi, że w tych trzech obszarach jego wniosek został nieprawidłowo oceniony.
Biall-Net uważa ponadto, że samo dopuszczenie TP do konkursu było błędem, jako że ten operator o dominującej pozycji na rynku telekomunikacyjnym nie sprzyja utrzymaniu rynkowej konkurencji. Biall-Net twierdzi ponadto, że TP mogła celowo zaniżyć wartość robót budowlanych, przez co poprawić efektywność ekonomiczną swojego projektu inwestycyjnego, czego członkowie Komisji Ekspertów mogli nie wychwycić. Zdaniem operatora eksperci powinni być dobierani z grona Członków Izby Inżynierów Budownictwa, co gwarantowałoby odpowiedni poziom merytoryczny.
W ramach RPO niezadowolony wnioskodawca wnosi protest do właściwej instytucji oceniającej, w tym wypadku Urzędu Marszałkowskiego. PO negatywnym rozpatrzeniu protestu przysługuje jeszcze odwołanie do Sądu Administracyjnego. Protest Biall-Netu został odrzucony z powodów proceduralnych (niewłaściwe zarzuty na niewłaściwym etapie procedowania).