Nadal chcemy mieć euro, ale już nie tak szybko

Polska pamięta o konieczności wejścia do unii walutowej, ale do przyjęcia euro musi się przygotować. Z kolei euroland ma obecnie inne priorytety niż przyjmowanie nowych członków

Publikacja: 17.11.2011 00:17

Z badania przeprowadzonego w maju tego roku wynika, że już tylko 43 proc. respondentów wierzy w pozy

Z badania przeprowadzonego w maju tego roku wynika, że już tylko 43 proc. respondentów wierzy w pozytywne skutki zastąpienia złotego przez euro. Natomiast do 42 proc. wzrósł odsetek przeciwników wspólnej waluty.

Foto: Rzeczpospolita

Wszystkie kraje przystępujące do Unii Europejskie w minionej dekadzie, w tym Polska, zobowiązały się także do przyjęcia euro. Zobowiązanie takie w zasadzie dotyczy wszystkich państw należących do Wspólnoty. Tylko dwóch „starych" jej członków wynegocjowało  tzw. klauzulę opt-out, na mocy której nie są oni zobowiązani do przyjęcia wspólnej waluty.

Ostatnio w Polsce rzadziej mówi się o wprowadzeniu euro z powodu  problemów związanych z nadmiernym zadłużeniem części krajów  unii walutowej. Niedawno temat ten jednak powrócił, głównie za sprawą Marka Belki, prezesa Narodowego Banku Polskiego oraz prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Gospodarka musi być przygotowana

Prezes NBP Marek Belka przy różnych okazjach (np. podczas niedawnej międzynarodowej konferencji zorganizowanej przez NBP pod hasłem „Ku większej integracji i stabilności Europy") powtarza, że Polska nadal jest zdecydowana przystąpić do strefy euro. Przyznaje równocześnie, że aspiracje naszych władz odnośnie do przyjęcia euro „zostały nieco zmienione po wybuchu kryzysu".

– W obecnych okolicznościach trudno byłoby wskazywać jakąś konkretną datę przystąpienia do strefy euro i przyjęcia wspólnej waluty. Zanim to się stanie, bardzo ważne jest odpowiednie przygotowanie polskiej gospodarki do tej zmiany

– zaznaczył szef NBP w czasie konferencji.

Wejście do strefy euro było również jednym z wątków przemówienia prezydenta Bronisława Komorowskiego inaugurującego nową kadencję Sejmu.

– Odpowiedzią Polski na kryzys winny stać się działania zmierzające do wzmocnienia bezpieczeństwa finansowego, do redukcji długu publicznego i do zwiększenie konkurencyjności polskiej gospodarki.

W ten sposób Polska osiągnie gotowość wejścia do strefy euro. I nie chodzi tu o obowiązujący sztywny kalendarz, lecz o świadomość nas wszystkich, że tędy wiedzie droga do dalszego rozwoju Polski – mówił posłom Bronisław Komorowski.

Polacy coraz bardziej sceptyczni

Jednak jak wynika z sondaży publikowanych w ostatnich kilkunastu miesiącach, poparcie naszego społeczeństwa dla idei przystąpienia Polski do strefy euro wyraźnie zmalało. Według badań prowadzonych na zlecenie Komisji Europejskiej jeszcze w 2009 r.  osób spodziewających się pozytywnych następstw przyjęcia wspólnej waluty było zdecydowanie więcej niż tych, którzy obawiali się negatywnych skutków wprowadzenia euro. Ale w kolejnych sondażach  różnica ta wyraźnie się zmniejszyła. W ostatnim badaniu, z maja 2011 r.,  praktycznie tyle samo osób opowiadało się za wspólną walutą,  co było przeciw jej przyjmowaniu. Sondaże na zlecenie KE są robione zwykle dwa razy w roku. Wyników pomiaru nastrojów społecznych w czasie obecnej ostrej fazy kryzysu w unii walutowej jeszcze nie znamy.

W październiku został natomiast opublikowany sondaż TNS OBOP. Wskazuje on, że 53 proc. ankietowanych uważa wejście do strefy euro za niekorzystne, 15 proc. respondentów uznałoby taką decyzję za korzystną, a 25 proc. za neutralną.

Bilans korzyści i kosztów

Perspektywa wejścia Polski do strefy euro wydaje się odległa nie tylko ze względu na nastroje społeczne. Zdaniem wielu ekonomistów sami członkowie unii walutowej nie będą skłonni myśleć o jej powiększeniu do zakończenia kryzysu ekonomicznego. Dotyczyć to może zresztą nie tylko strefy euro, ale także ewentualnego poszerzenia Unii Europejskiej. Powód? Na pierwszym planie są w tej chwili inne problemy, a przyjęcie do unii walutowej nowych członków nie pomogłoby w ich rozwiązaniu.

Pozostaje jeszcze rozważenie argumentów czysto ekonomicznych. Narodowy Bank Polski w ostatnich kilku latach przygotował dwa raporty na temat korzyści i kosztów związanych z przyjęciem przez nasz kraj wspólnej waluty. Z obu wynikało, że korzyści wyraźnie górują nad kosztami.

Przyjęcie wspólnej waluty wiązałoby się oczywiście z  pewnym wysiłkiem, związanym z wymogiem spełnienia tzw. kryteriów z Maastrich, w tym z koniecznością ograniczenia deficytu finansów publicznych czy usztywnienia kursu walutowego w okresie przed przyjęciem euro (w ramach mechanizmu ERM2). Długoterminowo wstąpienie do strefy euro pozwoliłoby jednak na osiągnięcie wyższego wzrostu gospodarczego. Przyczyniłoby się do tego m.in. ograniczenie ryzyka kursowego, obniżenie stóp procentowych czy wzrost napływu kapitału do naszego kraju.

To nie jest panaceum

Zdaniem ekonomistów, obecnie ten bilans nie jest już tak oczywisty.

– Wiele się nauczyliśmy. Wiemy, że wstąpienie do strefy euro nie jest panaceum, a bilans korzyści i kosztów się zmienił – stwierdził prezes Marek Belka na konferencji zorganizowanej przez NBP. Napływ kapitału, który przez wiele lat był postrzegany jako korzystny, może prowadzić do baniek spekulacyjnych i destabilizować gospodarkę;  pokazał to choćby przykład Hiszpanii i jej rynku nieruchomości. Niskie stopy procentowe mogą przyczynić się do nadmiernej dynamiki wydatków konsumentów, co byłoby kolejnym czynnikiem zagrażającym stabilności w skali makro.

Dlatego  prezes Marek Belka mówi, że wstąpienie do strefy euro powinno być poprzedzone dłuższym procesem konwergencji, który sprawi, że ryzyko pojawienia się niestabilnych boomów kredytowych po przyjęciu wspólnej waluty będzie mniejsze.

Wszystkie kraje przystępujące do Unii Europejskie w minionej dekadzie, w tym Polska, zobowiązały się także do przyjęcia euro. Zobowiązanie takie w zasadzie dotyczy wszystkich państw należących do Wspólnoty. Tylko dwóch „starych" jej członków wynegocjowało  tzw. klauzulę opt-out, na mocy której nie są oni zobowiązani do przyjęcia wspólnej waluty.

Ostatnio w Polsce rzadziej mówi się o wprowadzeniu euro z powodu  problemów związanych z nadmiernym zadłużeniem części krajów  unii walutowej. Niedawno temat ten jednak powrócił, głównie za sprawą Marka Belki, prezesa Narodowego Banku Polskiego oraz prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Pozostało 87% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy