Francja sprzedała w czwartek swoje obligacje o wartości 1,6 mld euro, których zapadalność przypada w kwietniu 2060 roku. Ich rentowność wyniosła 3,27 proc.
W tym samym dniu Hiszpanii udało się znaleźć kupców tylko na część emisji własnych obligacji. Upłynniła walory za 611 mln euro, a nabywcom dziesięcioletnich obligacji musiała zaoferować 6-proc. stopę zwrotu.
Kontrasty na rynkach
Jak wyjaśnić tę różnicę? Dlaczego Francja łatwo sprzedaje 50-letnie papiery skarbowe, a sąsiadująca z nią Hiszpania musi zapłacić prawie dwukrotnie więcej, żeby sprzedać własne obligacje, które zapadają znacznie wcześniej?
Większość ekspertów podkreśla, iż na francuskim rynku nieruchomości nie występuje podobna bańka cenowa, jaka w Hiszpanii paraliżuje działalność tamtejszego sektora bankowego.
Ponadto hiszpańska gospodarka jest znacznie słabsza od francuskiej i wymaga dalszych agresywnych działań prowadzonych w ramach polityki fiskalnej, aby tamtejszy rząd mógł przejąć kontrolę nad finansami publicznymi. Do tego trzeba dodać, iż finanse poszczególnych regionów autonomicznych w Hiszpanii nie są przejrzyste.