W rezultacie elastyczność inwestowania, potencjalnie największa zaleta funduszu, okazała się głównym problemem. Po wprowadzeniu zmian w polityce inwestycyjnej, które docelowo mają znacznie ograniczyć ryzyko powtórki scenariusza z 2011 r. (złe wyniki), portfel stał się bardziej nastawiony na bezpieczeństwo. Powody wprowadzenia zmian (kiepskie wyniki, poszukiwanie płynności) są zrozumiałe, ale obecnie fundusz bardziej przypomina słabe fundusze zrównoważone niż fundusze aktywnej alokacji. Założenia polityki inwestycyjnej są bardzo elastyczne. Pozwalają na to, by udział akcji w portfelu wynosił od zera do 100 proc. Ma to umożliwić ochronę kapitału inwestorów podczas dekoniunktury na giełdzie, ale również zarobić w czasie hossy na rynku akcji. Z analizy sprawozdań wynika jednak, że zarządzający nie wykorzystywali w pełni tych możliwości. Na przykład najniższy udział akcji w aktywach (46 proc.) był w grudniu 2008 r., czyli u progu hossy, natomiast najwyższy (94 proc.) w czerwcu 2011 r., a więc w przededniu kolejnej bessy. Właśnie bardzo wysokie zaangażowanie w akcje w 2011 r. sprawiło, że wynik funduszu był aż o 31,1 proc. gorszy od średniego w grupie. Dodatkowo fatalny wpływ na wynik w 2011 r. miał brak dostatecznej płynności portfela akcji. W związku ze złymi doświadczeniami, zarządzający  znacznie zbliżyli skład portfela do benchmarku, preferując przy tym największe spółki z WIG20. Nie jest to najlepszy sposób na uzyskanie stopy zwrotu wyższej od przeciętnej, ale wcześniej dobór papierów małych i średnich spółek szkodził wynikom, szczególnie w czasie załamania na giełdzie. Dlatego zmianę w tym zakresie trzeba ocenić pozytywnie, choć nadal nie widać przewagi nad konkurencją. Podobny problem dotyczy części obligacyjnej portfela, w przeszłości składającej się głównie z depozytów bankowych, a także obligacji skarbowych i korporacyjnych. Te ostatnie zapewniają wprawdzie dobrą rentowność, ale przy niewielkim udziale mają niewielki wpływ na wynik. Otrzymujemy więc mieszankę bardzo pasywnego zarządzania z niską rentownością, co w okresach złej koniunktury na giełdzie jest poważną wadą.