Problem Fattoriniego leży znacznie bliżej domu. Jego długoletni bank, Banca Marche, stracił w 2012 i pierwszym półroczu tego roku ponad 750 milionów euro. W rezultacie bank w ubiegłym roku zamknął mu linie kredytowe, odcinając go od funduszy, których potrzebował by przetrwać.
- To jak wjechać na autostradę i nie wiedzieć, czy po drodze jest stacja benzynowa – powiedział.
Problemy mniejszych banków, takich jak Banca Marche, zmiotły z powierzchni ziemi miliony małych włoskich firm, które polegały na ich finansowaniu. Co więcej, głębokie związki tych banków z włoskimi miasteczkami oznaczają, że wynikające z ich upadłości zwolnienia w sektorze bankowym, spadek kursu akcji a nawet datki na cele charytatywne, boleśnie biją w niektóre lokalne wspólnoty.
Małe i średnie banki, takie jak Banca Marche, odpowiadają za ponad połowę akcji kredytowej w kraju. W konsekwencji włoskie firmy czerpią z banków około 70 procent swojego finansowania. To ponad dwa razy więcej niż w Wielkiej Brytanii lub USA, wynika z danych Banku Włoch.
Banca Marche odmówił komentarza w tej sprawie. W sierpniowym komunikacie towarzyszącym publikacji wyników za pierwsze półrocze bank podał, że pracuje nad ograniczeniem ryzyka związanego ze swoim portfelem kredytowym, a spadek akcji kredytowej wynika głównie z trudnych warunków makroekonomicznych i jest konsekwencją mniejszego popytu ze strony firm.