Ceny bitcoinów na dwóch innych dużych giełdach obracających tą walutą, Bitstamp i BTC-e, również gwałtownie spadły we wtorek, wynika z danych CoinDesk, który publikuje indeks kursów bitcoina na podstawie tych dwóch platform. W Tokio we wtorek po południu bitcoin kosztował około 467 dol. wobec 979,45 dol. w szczytowym momencie hossy w listopadzie ubiegłego roku.
Tokijski Mt. Gox zamroził możliwość wypłaty bitcoinów z początkiem lutego, rozbudzając obawy wśród inwestorów i całej bitcoinowej społeczności, że firma może wkrótce upaść.
Inwestorzy, którzy nie byli w stanie wycofać swoich bitcoinów z Mt. Gox, głośno protestowali przed siedzibą firmy w Tokio. Zawrzało również na forach internetowych, na których we wtorek użytkownicy prześcigali się w spekulacjach dotyczących przyszłości firmy.
Wielka strata
Według jednego z dokumentów, opublikowanego przez bitcoinowego przedsiębiorcę Ryana Selkisa, który prowadzi blog The Two-Bit Idiot, Mt. Gox stracił prawie 750 tys. bitcoinów w wyniku kradzieży dokonywanych na przestrzeni kilku lat. Choć sumę tę trudno jest wycenić z powodu gwałtownych fluktuacji kursu bitcoina, oznaczałoby to stratę w wysokości 365 mln dol., według poniedziałkowego kursu zamknięcia. Wiarygodności dokumentu nie udało się potwierdzić w niezależnych źródłach.
We wspólnym oświadczeniu prezesi kilku bitcoinowych przedsięwzięć – giełd Bitstamp, BTC China i Kraken – a także pośrednika płatności Coinbase, dostawcy oprogramowania Blockchain.info i firmy płatnościowej Circle Internet Financial, starali się oddzielić obawy związane z Mt. Gox od całościowego postrzegania bitcoinowej wspólnoty.
„To tragiczne naruszenie zaufania użytkowników Mt. Gox było wynikiem działań firmy, które nie odzwierciedlają stabilności i trwałości bitcoina i całej branży związanej z wirtualną walutą", głosi oświadczenie. „Istnieją setki godnych zaufania i odpowiedzialnych firm, które zajmują się bitcoinami. Te firmy będą nadal budować przyszłość pieniądza, produkując bitcoiny i zapewniając bezpieczny i łatwy dostęp do nich zarówno klientom, jak i sprzedawcom. Jak w przypadku każdej nowej branży, zawsze znajdą się źli chłopcy, których trzeba usunąć, i to właśnie stało się dzisiaj".