Rz.: Jak w ciągu ostatnich 10 lat zmieniła się cyberprzestępczość?
Stefan Tanase:
Kiedyś cyberprzestępcy zajmowali się tworzeniem wirusów głównie dla rozrywki, albo po prostu po to, żeby udowodnić, że są sprytniejsi od innych. Dziś 99 proc. złośliwego oprogramowania ma za zadanie realizację jakiejś strategii monetyzacji ataków. Cyberprzestępcy działają tak samo jak prawdziwi przedsiębiorcy, z tą różnicą, że pozostają w ukryciu i nie przejmują się prawem.
Od pewnego czasu mamy do czynienia z coraz większą ilością oprogramowania ransomware, czyli takiego, które domaga się od użytkowników zapłaty okupu za przywrócenie dostępu do ich danych.
To prawda. Obecnie to jedna z najbardziej bezpośrednich form kradzieży pieniędzy użytkowników. A w zasadzie nawet nie tyle samej kradzieży, ile zmuszenia użytkownika do zapłacenia określonej kwoty, gdy uświadomi sobie, że to jedyny sposób na odzyskanie danych. Kilka lat temu cyberprzestępcy popełniali wiele błędów w implementowaniu procesu szyfrowania. Gdy pojawiało się nowe oprogramowanie typu ransomware, byliśmy w stanie odwrócić ten proces i stworzyć narzędzie pozwalające na odszyfrowanie plików. Z biegiem czasu przestępcy stawali się jednak coraz lepsi w swoim fachu i obecnie większość oprogramowania ransomware ma bardzo dobrą implementację szyfrowania. To sprawia, że w zasadzie nie da się go odszyfrować. W takim przypadku użytkownik może odzyskać swoje dane tylko na dwa sposoby. Albo posiadając ich kopie, albo płacąc cyberprzestępcom. To drugie rozwiązanie zdecydowanie odradzamy, ponieważ to zachęta dla kryminalistów do tworzenia jeszcze większej ilości złośliwego oprogramowania. Dlatego tak ważne jest, by robić kopie swoich danych, a niestety wciąż wielu użytkowników nie widzi takiej potrzeby.