Franciszek Xawery Pusłowski (1875–1968) był ostatnim z rodu. Odziedziczył rodową kolekcję. Nie wzbogacił jej, ale chronił przed rozproszeniem w czasie wojny i po 1945 r. Przez większą część długiego życia nie wykonywał żadnej pracy o charakterze zarobkowym. Czerpał z dorobku przodków, którzy umieli zarabiać pieniądze.
W krakowskim pałacu Pusłowskich były obrazy, np. Matejki, Grottgera, Boznańskiej, Jacka Malczewskiego, wybitne dzieła rzemiosła artystycznego i ogromny księgozbiór. Franciszek Xawery w latach 30. XX wieku udostępnił rodzinne zbiory publiczności. Utworzył w domu muzeum, bilet dla studenta kosztował 50 gr.
W pałacu Pusłowskich odbywały się słynne wystawy, po których zostały bogato ilustrowane katalogi. Na przykład w 1938 r. zorganizowano wystawę „Stare zegary i zegarki na tle wnętrz pałacu hr. Pusłowskich". Pokazano 433 obiekty, w tym 180 z kolekcji Pusłowskich. Pozostałe eksponaty gospodarz domu wypożyczył od 53 osób prywatnych i siedmiu muzeów.
Autor podaje ciekawe liczby. W 1923 r. Franciszek Pusłowski zgodził się pożyczyć na wystawę w Paryżu obraz Matejki; ubezpieczono go na 3 mln marek polskich. Dla porównania, praca Boznańskiej została ubezpieczona tylko na 300 tys. marek polskich. W 1934 r. obraz Matejki pochodzący z kolekcji Pusłowskich prezentowano na XIX Biennale Sztuki w Wenecji.
Kolekcja buduje wizerunek jej właściciela i całej rodziny, zapewnia im nieśmiertelność. Taki wniosek płynie z lektury. Gdyby nie dzieła sztuki, Pusłowscy byliby jedną z wielu zamożnych rodzin.