– Jesteśmy w trakcie przygotowywania własnego stanowiska w sprawie proponowanych zmian – wyjaśnia Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan. – Myślę, że ostatecznie dojdziemy do porozumienia w każdym z proponowanych punktów, bo każdej stronie zależy, aby pakiet jak najszybciej wszedł w życie.
Zmiany w prawie pracy zapisane w 13 punktach uzgodnionych przez związki zawodowe i pracodawców podpisano w końcu marca. Rząd na tej podstawie opracował własny zbiór propozycji, nie wszystkie spodobały się związkowcom i pracodawcom.
Największe kontrowersje wzbudziły projekty przepisów dotyczących elastycznego czasu pracy i umów na czas określony. Rządowe regulacje przewidują np., by maksymalny termin zawierania umów na czas określony wynosił 24 miesiące, pracodawcy chcą 36 miesięcy, a związki – 12 miesięcy. Poza tym związkowcy chcą, by bony wartościowe rozdawane pracownikom były w całości zwolnione z podatku, rząd proponuje zwolnienie do kwoty 380 zł rocznie. – Sądzę, że przystaniemy w końcu na rządowe propozycje – mówi Mordasewicz. – Trudniej będzie uzyskać porozumienie w sprawie elastycznego systemu czasu pracy.
Związkowcy postulują, by na zawsze, a nie tylko na najbliższe dwa lata, ograniczyć możliwość zawierania umów na czas określony. Pracodawcy w zamian chcą zapisu, by czas pracy w firmie już zawsze było można rozliczać w systemie 12-miesięcznym, a nie – jak dotąd – trzymiesięcznym, tak, by w każdym tygodniu pracownik przepracował nie więcej niż 48 godzin.
– Ten instrument jest potrzebny do elastycznego działania firm i będzie służył także pracownikom – przekonuje Mordasewicz. – Obecnie pracodawca, który ma okresy przestojów w zamówieniach, musi ludzi zwolnić, aby ich powtórnie przyjąć za kilka miesięcy. 12-miesięczny okres rozliczania czasu pracy oraz wprowadzenie zmiennego systemu czasu pracy w zależności od liczby zamówień w firmie ochroniłby pracownika przed zwolnieniem i ułatwił organizację pracy w firmie.