Tak twierdzi grono inwestorów z Markiem Mobiusem na czele. Szef Templeton Emerging Markets Group przekonywał dzisiaj o tym przed kamerami stacji CNBC, a swojego poglądu w tej materii nie zmienił mimo dużego spadku cen akcji w Indiach, Indonezji, czy Tajlandii. Aktywa Franklin Templeton wynoszą 834,1 miliarda dolarów.
Zdaniem Mobiusa ludzie nie zdają sobie sprawy, że ewentualne ograniczanie zakupów przez Fed poprzedził „niewiarygodny wzrost podaży pieniądza w USA". Podkreśla, że programy ilościowego luzowania polityki pieniężnej (QE) miały charakter kumulatywny, czyli narastający. - Sytuacja nie polega na tym, że mówi się „stop" i wszystkie pieniądze znikają - twierdzi guru inwestorów giełdowych zapewniając, że fundusze pozostaną w systemie.
Mark Mobius spodziewa się większego napływu pieniędzy na rynki wschodzące. Jest pozytywnie nastawiony do rynków azjatyckich i wiele sobie obiecuje po regionalnej strefie wolnego handlu, która w długiej perspektywie zaoferuje możliwości porównywalne z chińskimi. Mobius prognozuje,że polityka Banku Japonii będzie stymulowała napływ funduszy do krajów ugrupowania ASEAN. Optymizm szefa Templetona co do Indii zmalał. Uważa, że ten kraj, z którego teraz odpływa kapitał, a waluta osłabła do rekordowo niskiego poziomu, rozwija się zbyt wolno, a jednym z hamulców jest biurokracja.