Kołem zamachowym inflacji w ostatnich miesiącach są jednak głównie siły, na które NBP wpływu praktycznie nie ma. To przede wszystkim wzrost cen surowców energetycznych i rolnych, będący skutkiem ataku Rosji na Ukrainę. Tak samo było w lipcu.
Spośród głównych kategorii towarów i usług, najszybciej drożały w lipcu paliwa do prywatnych środków transportu. Ich ceny wzrosły o 36,8 proc. rok do roku. W czerwcu paliwa podrożały jednak aż o 46,7 proc. Wyhamowanie zwyżek cen na stacjach paliw to właśnie główne źródło stabilizacji inflacji ogółem. W innych podstawowych kategoriach wzrost cen dalej bowiem przyspieszał.
Nośniki energii (gaz, prąd i opał) podrożały w lipcu o 36,6 proc. rok do roku, po 35,1 proc. w czerwcu, najbardziej w dostępnej historii danych. Ceny żywności i napojów bezalkoholowych, a więc towarów, które mają największy udział w wydatkach statystycznego gospodarstwa domowego, wzrosły z kolei o 15,3 proc. rok do roku, po zwyżce o 14,2 proc. w czerwcu. Za optymistyczny sygnał uznać można jednak to, że w stosunku do czerwca ceny towarów z tej kategorii wzrosły tylko o 0,6 proc., po 0,7 proc. w czerwcu. Nie licząc lutego br., to ich najmniejsza zniżka od października.
Na podstawie piątkowych danych GUS ekonomiści szacują, że tzw. inflacja bazowa, nie obejmująca cen energii i żywności, a przez to lepiej oddająca presję inflacyjną pochodzenia krajowego, wyniosła w lipcu około 9,2 proc. rok do roku, po 9,1 proc. w czerwcu. Jeśli te szacunki okażą się trafne (oficjalne dane opublikuje w połowie miesiąca NBP), można będzie uznać, że inflacja bazowa traci impet. W poprzednich miesiącach przyspieszała bowiem znacznie mocniej.
Ekonomiści są zgodni, że w najbliższych miesiącach inflacja nie będzie przyspieszała. Część z nich spodziewa się jednak jej kolejnego wzrostu jesienią, choć to będzie zależało m.in. od tego, czy URE zgodzi się na podwyżki cen energii elektrycznej. Kolejny wystrzał inflacji – zapewne większy – czeka nas na początku 2023 r. To jednak również będzie związane przede wszystkim z podwyżkami cen regulowanych. Jednocześnie inflacja bazowa będzie już prawdopodobnie hamowała. Dlatego, jak ocenia większość analityków, Rada Polityki Pieniężnej nie będzie na ewentualny wzrost inflacji z początkiem przyszłego roku reagowała. Cykl podwyżek stóp procentowych zakończy prawdopodobnie jesienią, gdy główna stopa NBP wyniesie 7-7,5 proc.