Seria zaskakująco dobrych danych dotyczących koniunktury w Polsce nie wpłynęła jak dotąd wyraźnie na rokowania dla gospodarki. Nadal większość ekonomistów ocenia, że wyraźne przyspieszenie wzrostu gospodarczego nastąpi w II połowie 2017 r. Wcześniej PKB będzie jeszcze prawdopodobnie rósł w tempie niższym, niż 3 proc rocznie.
Część ekonomistów w rozmowach przyznaje jednak, że do ostrożności skłania ich to, jak rozczarowujący okazał się 2016 r. Rok temu wydawało się, że wzrost gospodarczy będzie z kwartału na kwartał przyspieszał, aż pod koniec roku zbliży się do 4 proc. Tak się nie stało. Już w III kwartale wzrost wyjamował do 2,5 proc., a IV kwartał mógł być pod tym względem jeszcze słabszy. Teraz ekonomiści nie chcą spieszyć się z deklaracjami, że przyspieszenie wzrostu jest tuż, tuż. Jednocześnie coraz mniej obawiają się tego, że spowolnienie okaże się trwałe. - Jest już chyba coraz mniej wątpliwości, że spowolnienie było przejściowe - napisał w poniedziałek na Twitterze Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP, odnosząc się do grudniowego wzrostu wskaźnika PMI, mierzącego aktywność w przetwórstwie przemysłowym, do najwyższego poziomu od półtora roku.