Na początku II kwartału uczestnicy konkursu prognostycznego „Parkietu" i „Rzeczpospolitej" przeciętnie przewidywali, że PKB Polski w tym okresie zwiększy się o 4,5 proc. rok do roku. Najwięksi optymiści oczekiwali jego zwyżki o 4,8 proc. Po środowych danych dotyczących koniunktury w czerwcu tempo rozwoju gospodarki w II kwartale podobnie szacują już tylko najwięksi pesymiści. Większość ekonomistów ocenia, że PKB zwiększył się o ponad 5 proc., być może nawet o 5,4 proc., po 5,2 proc. w I kwartale.
Ekonomiści nadal zakładają, że II połowa roku będzie już nieco gorsza. Ale cały 2018 r. i tak może się okazać dla polskiej gospodarki bardziej udany niż 2017 r., gdy powiększyła się ona o 4,6 proc., najbardziej od 2011 r. – Spodziewam się, że w tym roku wzrost PKB może sięgnąć 4,8 proc. – powiedziała „Rz" Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. Dwóch z rzędu lat ponad 4,5-proc. tempa rozwoju gospodarki doświadczyliśmy ostatnio w latach 2006–2007.
Jak podał w środę GUS, produkcja sprzedana przemysłu zwiększyła się w czerwcu o 6,8 proc. rok do roku, po zwyżce o 5,4 proc. w maju. W efekcie w całym II kwartale wzrost produkcji wynosił średnio 7,2 proc. rok do roku, w porównaniu z 5,9 proc. w pierwszych trzech miesiącach roku.
W samym czerwcu do przyspieszenia wzrostu produkcji przyczyniła się walnie fala upałów, która zwiększyła zapotrzebowanie na energię elektryczną. Jednocześnie wzrosła dynamika produkcji w tych działach przemysłu, które są mocno zorientowane na eksport (np. produkcja sprzętu transportowego, mebli oraz urządzeń elektrycznych). „Wskazuje to, że polska gospodarka na razie pozostaje odporna na zawirowania w otoczeniu zewnętrznym" – ocenili ekonomiści banku PKO BP.