Amerykański prezydent-elekt zakwestionował udział USA w porozumieniu TPP (Trans-Pacific Partnership) tworzącym wielką strefę wolnego handlu rejonu Azji i Pacyfiku. We wtorkowej wideo konferencji Trump nazwał TPP „potencjalną katastrofą dla Ameryki".
- Zamiast tego będziemy prowadzić dwustronne rozmowy z krajami regionu, o uczciwych transakcjach, które przywrócą naszemu krajowi miejsca pracy i produkcję - cytują prezydenta-elektra agencja światowe.
Najszybciej skomentował wypowiedź Amerykanina premier Japonii - drugiej siły gospodarczej w porozumieniu. Sindzo Abe jest zdania, że TPP bez udziału USA nie ma sensu. Podkreślił, że po amerykańskich wyborach, ani jeden kraj - sygnatariusz umowy, nie zrezygnował z udziału w niej, choć wciąż do wejścia w życie TPP pozostała długa droga.
W lutym w Nowej Zelandii
Trans-Pacific Partnership zostało zawarte na początku lutego w Auckland w Nowej Zelandii. Ministrowie handlu 12 krajów (Australia, Brunei, Chile, Japonia, Kanada, Malezja, Meksyk, Nowa Zelandia, Peru, Singapur, Stany Zjednoczone i Wietnam) podpisali umowę o partnerstwie między oceanicznym. Aby TPP zaczęła obowiązywać potrzebna jest ratyfikacja przez parlamenty wszystkich sygnatariuszy. Najszybciej zrobiła to Malezja i Wietnam, w których koszty pracy są niższe aniżeli w Chinach.
Umowa była kluczowym elementem polityki azjatyckiej Baraka Obamy. Miała osłabić wpływ Chin w regionie.