Jednym z największych wydarzeń, które trzeba będzie obserwować w 2018 roku, będzie to, w jaki sposób UE – w świetle Brexitu, kryzysu katalońskiego oraz różnych wizji Europy prezentowanych prezydenta Francji Emmanuela Macrona i niemieckiej kanclerz Angeli Merkel – zdoła się wymyślić na nowo. Macron chce bowiem większej integracji fiskalnej niż Niemcy byliby skłonni zaakceptować.
Francuzi i Niemcy będą mieli szansę osiągnąć w tej sprawie kompromis w pierwszej połowie 2018 roku – kiedy „pojawi się taka możliwość,” mówi Fuest z Ifo. Później, dodaje, Europa zajmie się zbliżającym się Brexitem, wyborami do Parlamentu Europejskiego oraz – w 2019 roku – wyborem nowego prezesa Europejskiego Banku Centralnego. Sheard z S&P Global zgadza się, że „rok 2018 rysuje się jako rok kluczowy dla UE.”
Spośród wszystkich światowych punktów zapalnych to właśnie Stany Zjednoczone mają największy potencjał do rozbujania globalnej łodzi, przynajmniej zdaniem jednego z analityków. Według kwartalnej „matrycy globalnego ryzyka” opracowywanej przez firmę Dun & Bradstreet Inc. 4 spośród 10 najpoważniejszych powodów w mają rodowód amerykański. Największym takim ryzykiem, twierdzi D&B, jest obawa, że doraźne działania polityczne „utrudnią politykę pro-wzrostową,” co z kolei zmusi przedsiębiorstwa do ograniczania zatrudnienia i wydatków prowadząc do „wyhamowania globalnego rozpędu”. Kolejne trzy amerykańskie ryzyka wg. D&B to: zbyt szybkie podnoszenie stóp procentowych przez Rezerwę Federalną; niespełniająca pokładanych w niej oczekiwań reforma podatkowa oraz brak przyspieszenia wzrostu produktywności.
Większość krajów patrzy na Stany Zjednoczone z pewnym niepokojem. Jedną z pierwszych decyzji podjętych przez prezydenta Trumpa po objęciu stanowiska było wycofanie się z 12-stronnych rozmów w sprawie Partnerstwa Transpacyficznego; ponadto regularnie grozi on zerwaniem rozmów z Meksykiem i Kanadą w sprawie renegocjowania Północnoamerykańskiego Porozumienia o Wolnym Handlu (NAFTA).
- Istnieje ryzyko, że mimo wszystko zaangażujemy się w poważne konflikty handlowe, a Stany Zjednoczone staną na czele pochodu kierującemu się ku przepaści, - mówi Willem Buiter, główny ekonomista w Citigroup Inc. – Obecnie jestem większym optymistą co do spraw dziejących się poza Stanami, niż w Stanach – dodaje Michael Froman, za kadencji Obamy przedstawiciel handlowy Stanów Zjednoczonych.
Ale w 2018 roku tak samo ważna, jak Pennsylvania Avenue, przy której mieści się Biały Dom, będzie Constitution Avenue, przy której mieści się biuro Rezerwy Federalnej. W 2013 r. wystarczyło napomknienie, że Fed zakończy bezprecedensowe kroki zaradcze, aby inwestorzy wpadli w amok, który zatrząsnął rynkami wschodzącymi. Teraz co prawda wygląda na to, że podwyżka stóp procentowych jest już przez rynki wkalkulowana, ale to może się gwałtownie zmienić, ostrzega Erik Weisman, główny ekonomista w bostońskim MFS Investment Management. – Nigdy przedtem tego nie robiliśmy – mówi. – To biała, niezapisana karta.
Prognozuje się, że w roku 2018 chiński wzrost gospodarczy gwałtownie wyhamuje, ponieważ prezydent Xi Jinping, rozpoczynający drugą, pięcioletnią kadencję, forsuje zmiany co prawda z jednej strony dobre dla wzrostu produktywności, ale z drugiej strony wyniszczające, gdyż mogą doprowadzić do zamknięcia wielu firm. W 2017 roku Xi nie zdecydował się na te reformy, ponieważ nie chciał ryzykować spowolnienia gospodarczego przed październikowym XIX Zjazdem Komunistycznej Partii Chin.
Dla Japonii rok 2018 może być tym rokiem, w którym Agencja Usług Finansowych zmusi tamtejsze firmy z sektora niefinansowego do uruchomienia ponad 250 bilionów jenów (2,2 biliony dolarów) zalegających w ich bilansach. Inwestycje w fabryki i sprzęt na pewno pomogłyby w walce z siłami deflacyjnymi. Ważnym pytaniem na rok 2018 będzie to, czy premier Shinzo Abe mianuje obecnego prezesa Banku Japonii Haruhiko Kurodę na bezprecedensową drugą kadencję.
Jedyną obawą wspólną dla globalnej gospodarki jest to, że ożywienie zostało zbudowane na zbyt wysokim zadłużeniu, które – w przypadku spowolnienia – może się okazać dla firm trudne do obsłużenia. Marathon Asset Management LP, firma skupująca przecenione obligacje emitentów w tarapatach, zastanawia się nad zebraniem w nadchodzącym roku nowych funduszy. – Kiedy będziemy zacznie się kolejny cykl bankructw? Pewnie nie w tym, ani nie w przyszłym roku, ale być może w 2019 – powiedział w czasie wrześniowej konferencji prezes Bruce Richards.
Nawet jeśli w 2018 roku globalna gospodarka będzie sobie radzić całkiem dobrze, nie musi to dotyczyć rynków finansowych. Ceny akcji i obligacji są już tak wysokie, że nie potrzeba wiele, aby inwestorzy zaczęli z tych inwestycji wychodzić. Investors Intelligence mówi, że optymistycznie nastawieni autorzy newsletterów są liczniejsi od pesymistów i jest to największa przewaga od początku 1987 roku – na kilka miesięcy przed największym w historii giełd jednodniowym krachem. Podobny optymizm panuje na rynkach papierów dłużnych, gdzie nawet Tadżykistan, z rankingiem o sześć poziomów niższym od rankingu inwestycyjnego, był w stanie wyemitować we wrześniu obligacje o rentowności ledwie powyżej 7 proc., zauważają stratedzy z Eaton Vance Corp.
Niektórzy decydenci przywołują Hymana Minsky’ego, nieżyjącego amerykańskiego ekonomisty, który powiedział, że stabilizacja, napędzając nadmierne zaufanie i bańki inwestycyjne, tworzy własny brak stabilizacji. W październiku prezes Ludowego Banku Chin Zhou Xiaochuan powiedział: - Jeśli jesteśmy zbytnimi optymistami kiedy wszystko toczy się dobrze, gromadzą się napięcia, które mogą doprowadzić do gwałtownej korekty zwaną Momentem Minsky’ego. I właśnie przed tym powinniśmy się bronić.
Także i politycy nie powinni czuć się zbyt pewnie. Poprawa sytuacji gospodarczej nie zniwelowała bowiem podziałów politycznych, ani nie zredukowała „długofalowych wrażliwości”, napisał w październiku felietonista Bloomberg View Mohamed A. El-Erian, główny doradca ekonomiczny w Allianz SE. Można to powiedzieć także w inny sposób – wielu zwykłych pracowników wciąż jest niezadowolonych ze swojej sytuacji i niepewnych przyszłości. – Jeszcze za wcześnie na ogłaszanie, że „zadanie zostało zrealizowane” – napisał El-Erian.
A zatem mamy wiele powodów do zachowania ostrożności. Na razie jednak cieszmy się tym, co mamy, podobnie jak ci turyści, którzy w przyszłym roku polecą w kosmos. Bo, jak powiedział Weisman z MFS: - Lepiej już nie będzie.