Z podatkiem od zysków kapitałowych jest jak z marnym serialem. Wydawać by się mogło, że autorzy przewidzieli tylko jeden sezon (podatek miał być tylko przejściowy), okazało się jednak, że są dorabiane kolejne odcinki. I jak bywa w przeciągających się produkcjach, każdy kolejny sezon jest gorszy niż poprzedni. I tak z serialu na kilka odcinków, od początku przyjętego bardzo chłodno, zrobił nam się męczący tasiemiec.
Nowy bohater, problem ten sam
Kiedy do tego „serialu” wprowadzona została w ub.r. nowa postać, czyli minister finansów Andrzej Domański, człowiek rynku kapitałowego, wydawało się, że na dobre zajmie się tematem. Oczekiwania były duże, podsycane przez sam resort finansów. W miarę upływu czasu pierwsze zapowiedzi zaczęły się jednak rozmywać. Co prawda pojawiły się propozycje zmian, ale miały raczej charakter luźnych przemyśleń niż konkretnych projektów ustaw. Jakby tego było mało, przedstawione przez ministra finansów pomysły raczej komplikowały, niż upraszczały system. W przypadku instrumentów rynku kapitałowego mowa była o wprowadzeniu kwoty wolnej od podatku, która miałaby być wyliczana jako iloczyn 100 tys. zł i stopy depozytowej lub jej mnożnika. Jednak i ta fabuła nie nabrała tempa. Czołowi aktorzy zajęli się innymi tematami, ale wszystko wskazuje, że będziemy mieli ciąg dalszy.
Otwarcie nowego sezonu zapewne nastąpi we wrześniu. Co prawda MF na nasze pytania o planowane prace nad podatkiem od zysków kapitałowych nie odpowiedziało do zamknięcia tego wydania, ale publicznie na ten temat wypowiedział się w piątek sam szef resortu. – Nie chcę w tej chwili przesądzać o tym, jak finalnie będzie wyglądała propozycja dotycząca podatku od zysków kapitałowych. Chcielibyśmy wyjść z konkretami i ostatecznym rozwiązaniem po wakacjach. Musimy też pamiętać o tym, że przestrzeń do obniżania podatków w Polsce jest obecnie niewielka. Otrzymaliśmy cały szereg uwag od różnych podmiotów, instytucji finansowych, ale także niezależnych think tanków i obecnie nad nimi pracujemy – wskazał Andrzej Domański w TVP Info.
Wiele pomysłów
Ten „szereg uwag”, o których wspomniał minister, jest zresztą znamienny. Uczestnicy rynku kapitałowego nie mówią o podatku jednym głosem. Różne środowiska chcą różnych zakończeń tego tasiemca. Najradykalniejsza jest Izba Domów Maklerskich, która najchętniej całkowicie zlikwidowałaby podatek Belki, przede wszystkim w przypadku zysków z giełdy.
– Jestem za tym, aby prowadzić politykę, która premiuje inwestowanie i zachęca do ryzyka. Takim podstawowym narzędziem są zachęty podatkowe. Moim zdaniem zachęty te nie mogą jednak równo traktować zysków z bezpiecznych lokat czy odsetek od obligacji oraz zysków z giełdy. Mają ulgowo traktować zyski kapitałowe i najlepiej z rynku regulowanego, bo jest on transparentny – mówił w rozmowie z „Parkietem” Waldemar Markiewicz, prezes Izby.