- Rząd mógłby pójść o krok dalej i wprowadzić po Polskim Ładzie jednolitą daninę - mówił w debacie Business Insider Polska Paweł Borys, szef Polskiego Funduszu Rozwoju. - Powinniśmy upraszczać naszą rzeczywistość gdzie się tylko da, a reforma systemu podatkowego za pomocą jednolitej daniny uwolniłaby energię wielu osób - uważa szef PFR. Z naszych informacji wynika, że reformą interesuje się z grubsza większość naszej klasy politycznej.
- Ludzie od Hołowni, PSL czy wcześniej Platformy zamówili ekspertyzy na temat jednolitej daniny. Opozycja zapoznaje się z zapisami tej reformy, odbywają się spotkania - mówi Business Insider Polska osoba zaznajomiona ze sprawą. Dodaje, że również premier Morawiecki "zna i popiera te rozwiązania, ale na razie nie ma gruntu politycznego do tak dużych i radykalnych zmian".
Temat jednolitej daniny nie jest nowy. Już w 2018 r. mieliśmy płacić jeden podatek zamiast obecnych danin publicznych (PIT, składka na ZUS i składka zdrowotna). PiS przekonywał, że takie rozwiązanie ma bardzo wiele zalet, choć innego zdania byli przedsiębiorcy płacący podatek liniowy. Dla nich mogło to oznaczać zwiększenie obciążeń, gdyż chciano zrezygnować z liniowych rozwiązań. Podatek miał być bardziej progresywny z czterema, pięcioma stawkami od 19,5 proc. do nawet ok. 40 proc.
Z reformy politycy Zjednoczonej Prawicy zrezygnowali jednak pod koniec 2016 r. po wielu konsultacjach i analizach, a bezpośrednim przeciwnikiem był ówczesny przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk.