W ostatni piątek kartel eksporterów ropy OPEC i Rosjanie zdecydowali o przedłużeniu umowy o ograniczeniu wydobycia do końca roku. — Może okazać się, że Rosja zakończy swój dział w porozumieniu wcześniej - powiedział rosyjski minister ds. ropy, Aleksander Nowak. Obecne porozumienie zostało zawarte w styczniu 2017 i miało za zadanie drastyczne obniżenie zapasów ropy, a w konsekwencji także podwyżkę jej cen. I to się udało. W ostatnim tygodniu ceny Brenta wzrosły do 73 dol. za baryłkę. Spowodowała to przede wszystkim polityka i nowe napięcia na Bliskim Wschodzie oraz ataki terrorystów na instalacje naftowe w Libii.
— Nie mogę w tej chwili podać precyzyjnie terminu, kiedy wyjdziemy z porozumienia, bo na razie nie mamy pełnego obrazu sytuacji na rynku. Na razie będziemy monitorować sytuację- mówił rosyjski minister. — W tej chwili wszystkie opcje są dla nas otwarte, tak aby podjąć wyważoną decyzję. Mamy przy tym świadomość, że „pacjent" jeszcze całkiem nie wyzdrowiał. Spadła mu już gorączka, ale nie jest całkiem zdrowy — dodał.
Na razie wiadomo, że ministrowie ds ropy krajów uczestniczących w porozumieniu spotkają się ponownie w czerwcu. Podczas poprzedniej konferencji ministerialnej, w listopadzie 2018 Wszyscy zdecydowali się na przedłużenie umowy do końca 2018. Ale już wtedy Rosjanie sygnalizowali, że mogą z niego wyjść wcześniej tłumacząc to interesami firm naftowych, a wiadomo, że były one zainteresowane utrzymaniem cen w okolicach 60 dol.
od czasu wprowadzenia w życie ograniczeń honorowali je tylko przez 2 miesiące - wynika z monitoringu rynku. Teraz wydobycie sięga w tym kraju prawie 11 mln baryłek dziennie, co powoduje, że Rosja jest największym producentem ropy na świecie.