– Dotychczas zamontowaliśmy panele fotowoltaiczne na dachach ponad 4 tys. domów. Łączna zainstalowana w ten sposób moc to ponad 12 MW, co pozwala generować 7 mln zł oszczędności rocznie – podsumowuje dla „Rzeczpospolitej" prezes firmy ML System Dawid Cycoń. Nie kryje nadziei, że koniunkturę będą nakręcać pieniądze podatników. – Budżet rządowego programu „Mój prąd" ma wynieść 1 mld zł, a pojedynczy prosument może się ubiegać o dofinansowanie do 5 tys. zł. Przy zakładanej cenie instalacji rzędu 20 tys. zł kształtuje się rynek o wartości 4 mld zł – twierdzi.
Czytaj także: Jaka jest opłacalność instalacji fotowoltaicznych? To zależy

Własna elektrownia
Ale już dziś jedna z czołowych firm branży fotowoltaicznej w Polsce nie ma na co narzekać. – Liczymy, że kolejne miesiące, dzięki kontraktacji bazującej na rozwiązaniach BIPV (instalacje na budynkach – red.) i smart city przyniosą spółce dalszą poprawę rentowności – zapowiada Cycoń. W pierwszym półroczu 2019 r. ML System wypracował 42,1 mln zł przychodów ze sprzedaży, 6,7 mln zł EBITDA, co oznacza wzrost rok do roku odpowiednio o 2 proc. i 14 proc. – wylicza.
Przedsmak fotowoltaicznej euforii było widać na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych przez kilka ostatnich dni września: firmy zajmujące się tym rodzajem energetyki przeżyły gwałtowny wzrost. Z kolei od wtorku następuje wyraźna korekta kursu, w sumie kilka procent w dół. Do tej huśtawki trzeba się będzie zapewne przyzwyczaić.