Po fuzji Pekao oraz BPH przyjdzie kolej na łączenie ich spółek zależnych, w tym leasingowych. – Prace nad ich integracją już trwają. Spodziewamy się, że po pół roku od fuzji prawnej firm leasingowych nastąpi fuzja operacyjna.
Dojdzie do tego zatem już na początku przyszłego roku – zapowiada Robert Moreń, rzecznik prasowy Pekao. Dzięki konsolidacji umocni się znacznie pozycja Pekao na rynku leasingowym. Po trzech kwartałach tego roku BPH Leasing plasował się na ósmym miejscu, a Pekao Leasing – na 12.
Gdyby już teraz zostały połączone, stałyby się czwartą pod względem wielkości firmą. To oznacza spory awans i znaczne zmiany na rynku. Na nich jednak nie koniec. Niedawno Józef Wancer, prezes Banku BPH, zapowiedział w wywiadzie dla „Rz”, że jedna z największych grup finansowych, amerykańska GE, po przejęciu mini-BPH (bank z 200 oddziałami) zamierza odbudować leasing. To również może zachwiać rynkiem. GE to wielki nieobecny w leasingu w Polsce, ale o szczegółach nie chce mówić.– Konkurencja na pewno wzrośnie. Zwłaszcza w niektórych segmentach rynku – ocenia Andrzej Krzemiński, prezes EFL, największej w Polsce firmy leasingowej. Jego zdaniem turbulencje na rynku leasingu mogą nastąpić jeszcze nie w przyszłym, ale dopiero w 2009 r. – Sporo czasu zajmie łączenie w obu instytucjach – wyjaśnia. Można oczekiwać, że GE wejdzie mocno w segment leasingu samochodów, w którym Amerykanie są już mocni w kredytach.
Podobnie zrobił hiszpański Santander, który w tym roku wystartował ze spółką leasingową, a działający bank też jest jednym z głównych graczy w kredytach samochodowych. Według Wojciecha Nowackiego, prezesa BZ WBK Finance & Leasing, nie należy jednak przeceniać wpływu planowanych zmian na rynku. – BPH Leasing i Pekao Leasing to już dziś znaczący gracze. Poza tym nie jest już tak łatwo zająć mocną pozycję na tym rynku. Kilku wielkich już na nim jest. Do tego udział firm leasingowych z grup finansowych nie jest często proporcjonalny do udziału banku z tej samej grupy i tam widać wzrost.
Przykładem jest choćby ING Lease – mówi Nowacki. – W tym roku rynek wzrośnie o 40 – 50 proc. Pozytywne prognozy trzeba też przyjmować na przyszły rok. Miejsca starczy dla wszystkich. Warte zaznaczenia jest również to, że udział największych firm w rynku spada. Powodem jest m.in. fakt, że przybywa na nim graczy – tłumaczy prezes BZ WBK Finance & Lea-sing Wojciech Nowacki. Niekoniecznie muszą też spaść ceny leasingu. Firmy coraz bardziej będą musiały dostosowywać wysokość marż do przyjmowanego ryzyka. Wymuszają to m.in. nowe unijne wymogi kapitałowe banków, które są właścicielami sporej grupy firm lea-singowych.