Nowy prezes Fiata Auto ma 46 lat. Całe życie zawodowe związał z włoskim koncernem – pracował m.in. w New Holland, dziale produkującym maszyny rolnicze, szefował spółce Fiat LCV (furgonetki), odpowiadał też za marketing marki Lancia. Pochodzi z Turynu.
Rz: Właśnie został pan mianowany prezesem Fiata Auto. Jak pan zareagował na tę wiadomość?
Lorenzo Sistino: Byłem szczęśliwy, ale nie zaskoczony, bo Sergio Marchionne to człowiek nieprzewidywalny i trzeba być przygotowanym na wszelkiego rodzaju niespodzianki. W Fiacie pracuję od 20 lat, więc nie jestem człowiekiem nowym na tym stanowisku.
Wiadomo, że z całej grupy marka Fiat jest dla prezesa Marchionne najważniejsza. Nie obawia się pan więc, że Marchionne będzie panu mówił, co i jak zrobić, aby było najlepiej?
Nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek prezes spółki z grupy, nie tylko w Fiacie, miał całkowitą samodzielność. Ale mam wrażenie, że i ja sam, i moi koledzy mamy dość autonomii, aby podejmować własne decyzje. Chociaż to prawda, wszystkie ważniejsze inicjatywy musimy prezentować przed szerszym gremium. I ostatnie słowo należy do prezesa.