Rozmowy w Kompanii Węglowej zaczęły się wczoraj o godz. 9 rano. O godz. 18 wszystko stało się jasne – górnicy nie dogadali się z zarządem w sprawie podwyżek. – 7 stycznia strajk generalny – powiedział „Rz” Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce. Pracownicy żądają podwyżki o 6,9 proc. w tym roku i 14 proc. w przyszłym. Zarząd zaproponował, by 14 proc. dostali pracujący na wyrobiskach, 4 proc. na powierzchni. – Niesprawiedliwy podział poróżni załogę – mówił Czerkawski. – Mogą być różnice w podwyżkach, ale nie może się okazać, że pracownik na powierzchni dostanie 0,90 zł więcej na dniówce.
Według wyliczeń związkowców zarząd proponuje, by górnicy w ścianach i przodkach dostali więcej o ok. 430 zł brutto. Sami żądają ok. 730 zł. Protestujący utrzymują, że przy podziale na zakres pracy podwyżki powinny wynieść od 6,5 do 20 proc.
Każdy dzień strajku w 16 kopalniach KW oznacza dla spółki 43 mln zł utraconych przychodów. – Zarząd nadal będzie próbował przekonać załogę do swojego stanowiska – mówi Zbigniew Madej, rzecznik KW.
Wczoraj po 2 w nocy zakończyło się referendum strajkowe w Jastrzębskiej Spółce Węglowej – 95 proc. załogi opowiedziało się za protestem. W trakcie wcześniejszych rozmów strony dzielił od kompromisu 1 proc. – górnicy chcą podwyżek o 9,5 proc., firma oferowała 8,5 proc. Po południu zarząd przystał na 9,1 proc. (ustępstwo kosztowałoby JSW ok. 8 mln zł), jednak związkowcy zapowiedzieli – albo 9,5 proc., albo strajk. – Liczymy, że zarząd zaprosi nas dziś na rozmowy, ale podjęliśmy decyzję, że z czwartku na piątek wstrzymujemy wysyłkę węgla – wyjaśnił Sławomir Kozłowski, szef „S” w JSW. – Mamy nadzieję, że porozumienie zostanie zawarte – mówi Andrzej Krzyształowski, rzecznik ArcelorMittal Poland, koncernu, który jest głównym odbiorcą węgla JSW.
Gorąco było w Budryku w Ornontowicach, gdzie od poniedziałku trwa strajk bezterminowy – o godz. 13 ok. 400 osób wtargnęło do budynku dyrekcji. Załoga nie chce zaplanowanego na styczeń przyłączenia do JSW. Nie ma planu zrównania płac po fuzji, a górnicy w Budryku zarabiają ok. 800 zł mniej. Zarząd spotkał się ze związkowcami przed godz. 16, ale do rozmów nie doszło. – Możemy je podjąć, gdy akcja protestacyjna zostanie zakończona – zapowiada Mirosław Kwiatkowski, rzecznik Budryka.Również wczoraj rozpoczęły się rozmowy w Katowickim Holdingu Węglowym. Górnicy domagają się 10 proc. podwyżki, zarząd nie chce się na to zgodzić.