Już tylko co 12. firma nie ma kłopotów ze znalezieniem pracowników. Coraz więcej przyznaje się do tego, że braki kadrowe przekładają się na ich kondycję finansową – wynika z badania przeprowadzonego przez KPMG dla PKPP Lewiatan. Dla wielu przedsiębiorstw jedynym sposobem na zatrzymanie pracowników jest podnoszenie płac.
– Koszt zatrudnienia jednego pracownika wzrósł przynajmniej o 30 proc. od wejścia Polski do UE – twierdzi Leszek Wroński, partner w KPMG. Według niego przedsiębiorcy dopiero zaczynają szacować koszty, jakie ponoszą z tytułu znacznie większych problemów ze znalezieniem pracowników oraz podwyżek, dzięki którym zatrzymują ich u siebie. – Prawie połowa z 300 średnich i dużych firm przyznała, że ponosi dodatkowe koszty. Dziesięć procent uważa, że kłopoty kadrowe kosztują je od 4 do 7 proc. przychodów. W kolejnych 5 procentach firm szacuje się, że jest to aż 8 – 12 proc. przychodów.
Przedsiębiorstwa godzą się na podwyżki tym chętniej, im częściej ponoszą porażki przy rekrutacji. Już połowa z nich spotkała się z sytuacją, w której potencjalny pracownik zamiast przyjść do pracy, zdecydował się na wyjazd do pracy za granicę – relacjonuje Leszek Wroński. Firmy mają nadzieję, że 10 – 30 proc. podwyżki zatrzymają odpływ ich pracowników. Zachęcanie pracowników, by nie zmieniali miejsca pracy, jest dla nich tym ważniejsze, iż nie wierzą w masowe powroty z migracji zagranicznej. Eksperci Lewiatana przestrzegają jednak, by firmy starały się także w inny sposób dbać o pracowników. – Mamy już rynek pracownika, popyt zdecydowanie przewyższa podaż i firmy muszą zabiegać o kadry. Ale nadal 1,6 mln Polaków jest bezrobotnych i ich zaktywizowanie powinno być wyzwaniem dla pracodawców – uważa Jacek Męcina, ekspert PKPP Lewiatan. – Nie można jednak zapominać, że podwyżki płac muszą iść w parze ze wzrostem wydajności pracowników. W przeciwnym wypadku konkurencyjność firm może się obniżyć i za jakiś czas będą wymagały restrukturyzacji – dodaje.
Joanna Tyrowicz z UW zwraca uwagę, iż wokół zagranicznych wyjazdów Polaków do pracy narosły mity: – W ostatnich latach ludzie zaczęli wyjeżdżać przede wszystkim dlatego, że w Polsce na początku dekady było wysokie bezrobocie. Nasze wejście do UE jest dopiero drugą przyczyną emigracji zarobkowej. Ale wbrew temu, o czym się najczęściej pisze, nie dotyczy wszystkich. W wielu miejscach kraju są obok siebie gminy, gdzie w jednej wyjechali wszyscy mężczyźni, a w drugiej nikomu nie chce się pojechać nawet do sąsiedniego powiatu, a co dopiero do innego kraju.
Z emigracją zarobkową mamy do czynienia od początku lat 80. Z badań wynika, że poza krajem przebywało zawsze ok. miliona dorosłych Polaków. Wydaje się, że kłopoty przedsiębiorców wynikają z wyjazdów, ale także z tego, że nie byli przygotowani na tak dobrą koniunkturę w momencie otwarcia rynków pracy.