Przeciwnicy raportu, który wskazuje na zagrożenia rurociągu dla środowiska, nie zdołali wczoraj podczas posiedzenia Komisji opóźnić terminu głosowania. Tak jak wcześniej zaplanowano, odbędzie się ono dziś. I będzie mieć kluczowe znaczenie dla przyszłości planowanego przez Rosjan, Niemców i Holendrów gazociągu północnego. Inwestycja wywołuje wiele kontrowersji, a krytyczne wnioski zawarte w raporcie mogą znacznie utrudnić inwestorom (firmom Gazprom, BASF, E.ON i Gasunie) zdobycie niezbędnych do rozpoczęcia budowy pozwoleń.

Wczorajsza dyskusja o raporcie w Komisji Petycji ograniczyła się do sporu proceduralnego. Żaden z europosłów – przeciwników dokumentu, nie zdecydował się na merytoryczną wypowiedź. Proponowali natomiast przełożenie głosowania, motywując, że nie zdążyli się zapoznać ze wszystkimi poprawkami. Poseł Marcin Libicki, który opracowywał raport, zauważył tylko podczas poniedziałkowego posiedzenia, że gdy powstawało opracowanie, posłowie nie zgłaszali wątpliwości. Natomiast w ostatnich tygodniach nadesłali propozycje 189 poprawek do tego dokumentu. Nie jest tajemnicą – choć polski europoseł o tym wczoraj nie mówił – że te poprawki to efekt lobbingu wśród parlamentarzystów, jaki prowadzili inwestorzy projektu.

Większość uwag zgłosili eurodeputowani z Niemiec i Holandii. Wśród nich są takie, które nie tylko łagodzą raport, ale wręcz zmieniają jego sens. Tak by się stało, gdyby wykreślony został zapis wzywający Komisję Europejską do podjęcia wszelkich środków, by zablokować budowę gazociągu w proponowanej przez inwestorów skali. Właśnie wielkość projektu i zakres prac są najbardziej niepokojące. Chodzi o wybudowanie rurociągu przez Bałtyk – z Zatoki Fińskiej (od miejscowości Wyborg) do niemieckiego wybrzeża, czyli ponad 1,2 tys. km. Tymczasem na dnie morskim zalega broń, w tym i chemikalia, z czasów obu wojen, której położenie jest bardzo trudne do ustalenia. To dlatego m.in. projekt wzbudza wiele kontrowersji, a konsorcjum inwestorów nie może zdobyć pozwoleń z krajów bałtyckich, w pobliżu których ma być ułożony rurociąg.

Firmy planujące budowę za 7,4 mld euro odrzucają krytyczne opinie o zagrożeniach ekologicznych i przekonują, że mają własne pozytywne analizy w tej sprawie. Natomiast poseł Libicki przekonuje, że raport oparty jest na ok. 40 różnych ekspertyzach i opracowaniach. Trudno przewidzieć, jak dziś przebiegnie głosowanie i czy poprawki zmieniające sens raportu zostaną przyjęte. Marcin Libicki liczy, że przepadną.

W lipcu raportem ma się zająć cały Parlament Europejski. Jeśli przyjmie go w podobnej do obecnej wersji, to postawi inwestorów gazociągu północnego w wyjątkowo niekorzystnym położeniu.