Wczoraj Boeing poinformował, że jeden z pracowników Alenii, kooperanta koncernu, niechcący uszkodził zbiornik paliwa w maszynie „numer 4”. –Udało się nam naprawić uszkodzenie, ale nie wiadomo, jaki to będzie miało wpływ na terminy dostaw – mówiła wczoraj Yvonne Leach, rzeczniczka Boeinga. Jej zdaniem wypadek może wymusić konieczność wydłużenia lotów testowych.

Pat Shanahan, który odpowiada za program dreamlinera, mówił dziennikarzom w czerwcu, że czuje się jak „człowiek, któremu do gabinetu ciągle ktoś wrzuca granat”.

Opóźnienie w dostawach dreamlinera jest przyczyną kłopotów finansowych Polskich Linii Lotniczych Lot, które z tego powodu musiały w kilka tygodni po uruchomieniu połączenia Warszawa – Pekin ogłosić jego zawieszenie. Jeśli nikt już nie wrzuci kolejnego „granatu”, Lot powinien otrzymać swoje maszyny wiosną 2010 roku.