Uwolnienie cen energii dla gospodarstw domowych zbliża się wielkimi krokami. Szef URE Mariusz Swora zaapelował wczoraj, by jak najszybciej podjąć działania mające ochronić najbiedniejszych przed skutkami liberalizacji.
Trudno przewidzieć, jak po uwolnieniu wzrosną ceny energii dla osób indywidualnych, ale zdaniem prezesa Swory dla najuboższych trzeba przygotować wsparcie. – Taka pomoc powinna być dziełem państwa. Najlepiej więc, by to ośrodki pomocy społecznej w uzgodnieniu z przedsiębiorstwami energetycznymi ustaliły, w jakiej formie pomagać – mówił wczoraj dziennikarzom prezes Swora.
139 tys. klientów w 2007 r. nie płaciło za prąd na czas. W kraju jest 13 mln gospodarstw domowych
URE proponuje, by znaczna część, tzn. 50 – 70 proc. z opłat, jakie firmy wnoszą za koncesje, została przeznaczona właśnie na wsparcie osób najbiedniejszych. Zapisy o ochronie odbiorców najbiedniejszych znajdą się w prawie energetycznym. Ale konkretne formy pomocy powinny zostać określone w innych przepisach. I trzeba je przygotować przed końcem roku, jeśli uwolnienie cen ma nastąpić 1 stycznia 2009 r.
Wiele wskazuje na to że ceny będą rosły, bo z jednej strony drożeje węgiel – główne paliwo dla elektrowni, z drugiej muszą one spełnić nowe wymogi unijne w zakresie ochrony środowiska i potrzebują pieniędzy na kosztowne inwestycje. Z danych, jakie URE zebrał w elektrowniach, wynika, że zamierzają one przeznaczyć 135 mld zł na budowę nowych mocy w perspektywie do 2030 r. Chodzi nie tylko o bloki węglowe, ale też m.in. gazowe i projekty farm wiatrowych. Jeśli elektrownie zrealizują zapowiadane plany, to oddadzą do użytku bloki o mocy 19 tys. megawatów. Połowa z nich będzie gotowa do 2015 r.