Tegoroczne krynickie spotkanie biznesu ze Wschodu i Zachodu nie mogło odbyć się w lepszym czasie. Konflikt wokół Gruzji rozpalił emocje, ale zmusza też do racjonalnego zastanowienia się: co dalej ze stosunkami Rosji z Zachodem. Okazało się jednak, że największym wydarzeniem, które zdominowało większość dyskusji, była podana przez premiera Donalda Tuska informacja, że Polska wprowadza euro w 20011 r.
Natychmiast pojawił się nowy temat do dyskusji, a wielu zagranicznych ekonomistów i polityków, czytając o wypowiedzi polskiego premiera, dowiedziało się, że Forum Ekonomiczne w Krynicy w ogóle się odbywa. Być może w przyszłości zastanowią się, czy nie warto byłoby tam pojechać.
Obecni w Krynicy przedsiębiorcy natychmiast zaczęli się spierać, czy wspólna waluta będzie dla Polski korzystna, czy też okaże się przekleństwem. Ostatecznie jednak uznano, że problem ten pojawi się dopiero za trzy lata, chociaż trzeba myśleć o nim już teraz.
W tej sytuacji sprawa dostaw ropy i gazu i bezpieczeństwo energetyczne UE były tematem bardziej gorącym, bo dotyczącym dnia dzisiejszego. Co dalej z energią nuklearną, do której większość krajów UE podchodzi z rezerwą, bo cały czas jeszcze pamięta o Czarnobylu. A w tym samym czasie Rosjanie budują atomowe siłownie w Chinach i Iranie. Czy taka postawa UE jest rozsądna, rozważano.
Ważne, że do Krynicy przyjechali wyważeni w swoich opiniach Rosjanie, którzy nie traktowali międzynarodowej publiczności z pozycji supermocarstwa. Prowadząca panel dotyczący znaczenia energetyki w stosunkach Rosja – UE europarlamentarzystka Urszula Gacek starała się przekonać Rosjan, że gorzkie słowa, jakie ostatnio kierowane są pod adresem ich ojczyzny, nie dotyczą ich osobiście. – Pomyślmy, co zrobić, aby te stosunki unormowały się, bo wy potrzebujecie nas tak samo, jak my was – apelowała. Prof. Aleksiej Hajtun, dyrektor Centrum Polityki Energetycznej Rosja – Europa, jest przekonany, że Rosjanie nie będą chcieli po raz kolejny używać energetycznej broni by udowadniać swą siłę w stosunkach Rosja – Europa, bo... ich na to nie stać. Apelował również do zachodnich koncernów energetycznych o cierpliwość, bo „Rosja i tak do nich przyjdzie”. – Rosjan można pokonać jedynie siłą albo cierpliwością – tłumaczył profesor.