Kryzys finansowy coraz bardziej zagląda w oczy polskiej gospodarce, co widać chociażby po publikowanych danych makroekonomicznych. Reakcją na to są korekty założeń finansowych dokonywane przez giełdowe spółki. Dotąd na taki krok zdecydowało się ok. 30 proc. firm. W zdecydowanej większości były to korekty w dół.
W obliczu światowej recesji i spowolnienia w Polsce ten odsetek i tak wydaje się niewielki. Trudno w tej chwili powiedzieć, czy jest aż tak dobrze, czy też korekty posypią się na początku nowego roku, jak to już na GPW bywało.
– Kolejne korekty prognoz są bardzo prawdopodobne. Przez niepewną sytuację na rynku wiele firm jeszcze nie wie, jak się skończy ten rok, i będą czekały do stycznia na korektę. Spodziewam się wtedy kolejnej fali – mówi Michał Marczak, szef działu analiz DI BRE.
Część firm ze względu na olbrzymią niestabilność na rynku nie była w stanie oszacować wpływu kryzysu na swoją kondycję finansową i odwołała prognozy. Wśród nich znalazły się m.in. Kolastyna, deweloper J.W. Construction, budowlana spółka Pol Aqua czy BBI Zeneris.
Firmy korygują przede wszystkim zyski operacyjne i netto. Prognozy przychodów zmieniły się nieznacznie. Z zebranych przez nas informacji wynika, że przeciętnie firmy oczekują spadku zysku operacyjnego o 10 proc.. natomiast zysku netto o ok. 23 proc. w stosunku do poprzednich prognoz. Jednocześnie szacują, że sprzedaż zmniejszy się o nieco ponad 4 proc.