Chociaż zarobki w rosyjskiej bankowości spadły w wyniku kryzysu o ok. 40 proc., to w banku centralnym na same pobory pójdzie w tym roku 56,6 mld rubli, czyli 2,02 mld dolarów.
W przyszłym będzie jeszcze lepiej, bo jak zdecydowała właśnie rada dyrektorów banku, a ogłosił sam bank, zarobki urzędników Banku Rosji wzrosną średnio o 16 proc. Oznacza to, że urzędnik zarobi średnio 70 – 75 tys. rubli miesięcznie (2500 – 2679 dol.).
Tymczasem coraz więcej rosyjskich banków traci licencje (od początku roku ok. 40), a prognozy na 2009 r. są jeszcze czarniejsze. Dmitrij Chamrakułow analityk w Banku Moskwy, jednego z największych w kraju (107 tys. klientów kooperacyjnych i 9,5 mln indywidualnych), oceniał dla „Rz”, że wskutek konsolidacji liczba banków zmniejszy się w przyszłym roku o 250 – 300, czyli jedną trzecią. – W ciągu roku, dwóch liczba banków może spaść do pół tysiąca – twierdzi analityk.
Banki próbują się ratować przed utratą płynności, m.in. zwalniając pracowników, a pozostałym obniżając zarobki. Redukcje są zarówno w instytucjach należących do państwa, jak i prywatnych.
Jednak Bank Rosji nie musi martwić się kryzysem. Odwrotnie – zarabia na nim, kredytując banki komercyjne. Przy czym, na co zwracają uwagę specjaliści, oprocentowanie tych kredytów nie jest wcale niskie.