Nadzór finansowy w Stanach Zjednoczonych zebrał ostatnio wyjątkowo dużo krytyki. Schapiro, weteranka amerykańskich instytucji kontroli finansowej, zastąpi na stanowisku szefa Securities Exchange Commission (SEC) Christophera Coksa.
Zmiana ta odbędzie się w cieniu jednego z największych skandali amerykańskiego rynku kapitałowego – bankructwa piramidy finansowej stworzonej przez byłego szefa rynku Nasdaq Bernarda Madoffa. Inwestorzy do dziś nie są w stanie pojąć, jak to się stało, że SEC w ciągu trwającej trzy lata kontroli nie był w stanie znaleźć jakichkolwiek luk i nieprawidłowości w funkcjonowaniu piramidalnego oszustwa Madoffa. Teraz Cox zapewnia, że całą sprawę Madoffa bada inspektor generalny SEC, aby ujawnić, gdzie zostały popełnione błędy.
SEC z czasów Coksa zarzuca się również zbyt duży dystans wobec działalności wielkiej bankowości inwestycyjnej, której kłopoty stworzyły zarzewie dzisiejszego krachu światowych finansów. A w szczególności zgody na udzielanie bardzo złych kredytów hipotecznych, w tym akceptowania nawet siedmiu hipotek dla jednej nieruchomości.
– SEC pozwolił, by na amerykańskim rynku pojawili się kredytobiorcy „ninja” (od „no income, no job” – bez dochodów, bez pracy) – mówił wczoraj Harvey Goldschmid, profesor prawa Uniwersytetu Columbia, który również był kandydatem na to stanowisko.
Amerykanie nie mają wątpliwości, że Cox pozostawia agencję w stanie całkowitej demoralizacji. Obwinia się go m.in. o dopuszczenie do upadku Lehman Brothers i Bear Stearns. Jego podejście do afery Madoffa jest już przedmiotem żartów. Teraz się broni, że nie zrobił nic niestosownego w okresie swojej kadencji.