W niedzielę wieczorem walne zgromadzenie zmieniło radę nadzorczą spółki Sfinks zarządzającej siecią restauracji. W skład nowej rady weszli przedstawiciele założyciela sieci Tomasza Morawskiego. Zarząd firmy z ramienia AmRest, z prezesem Jackiem Trybuchowskim, podał się do dymisji. Za zmianami stoi umowa między stronami konfliktu. Zgodnie z nią AmRest ma sprzedać swoje akcje (ma 33 proc. Sfinksa) po 9,95 zł za sztukę. By uniknąć ogłaszania wezwania, pakiet ma być wniesiony do odrębnej spółki, zależnej od AmRest, z którą Morawski przeprowadzi transakcję. By sprzedaż doszła do skutku, założyciel sieci ma spełnić do 27 marca określone warunki. Jakie? Nie ujawniono.
– Zaskoczyła nas fatalna sytuacja finansowa Sfinksa. Postanowiliśmy ratować jakiekolwiek pieniądze i stąd decyzja o sprzedaży akcji – mówi „Rz“ Anna Robotycka, rzeczniczka AmRest. Ten operator m.in. KFC i Pizza Hut kupował akcje łódzkiej firmy na jesieni, płacąc po 14,9 zł. Po osiągnięciu 33 proc. wstrzymał dalsze zakupy, uzasadniając to złą kondycją finansową przejmowanej firmy. Do sądu trafił wniosek o upadłość Sfinksa. Spółka zamknęła 2008 rok stratą netto w wysokości 46,2 mln złotych. Według AmRest, który kontrolował zarząd Sfinksa, główną przyczyną strat są nietrafione inwestycje za granicą.
W piątek, na ostatniej sesji giełdowej przed niedzielnym walnym, rosły ceny akcji obu spółek. Papiery AmRest skoczyły o 8,35 proc. (do 37 zł), a Sfinksa o 7,5 proc. do 8,6 zł.