Zapowiada się gorący górniczy tydzień. W poniedziałek rozmowy w Południowym Koncernie Węglowym, w środę referendum strajkowe w Kompanii Węglowej i negocjacje płacowe w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, a w czwartek górnicza manifestacja w Warszawie.
Ale sądnym tygodniem może być kolejny – gdy zastrajkuje 16 kopalń Kompanii Węglowej. Jedna doba takiej akcji będzie kosztować ok. 50 mln zł utraconych przychodów. Górnicy grożą, że protest może być dłuższy.
Gdy w grudniu 2007 r. zakłady KW stanęły na dobę – górnicy bez problemu wygrali. Bo na rynku brakowało węgla, więc każda tona surowca była na wagę złota. Teraz, gdy KW po dwóch pierwszych miesiącach 2009 r. ma 0,5 mln ton zapasów, a dwa koncerny energetyczne zapowiedziały, że nie odbiorą w tym roku 1,6 mln ton fakt, że nie wydobędzie się 200 tys. ton węgla w ciągu 24 godzin nikogo już nie przeraża.
– To gra zarządu, który mówi „sprawdzam”, bo myśli, że nie zrobimy strajku. A jak w referendum będzie „tak”, to nie ma innej opcji – uważa szef górniczej „S” Dominik Kolorz.
Bogusław Ziętek, szef Sierpnia ‘80 zapowiada, że to nie koniec. – Mamy spór zbiorowy z Katowickim Holdingiem Węglowym i czekamy na wyznaczenie mediatora – mówi.