Po raz pierwszy od 10 lat notowania ropy wzrosły w ciągu miesiąca o prawie 30 proc. od rana na giełdzie w Londynie baryłka Brent zdrożała o parwie dolara - do 65,37 dolarów. Wzrost notowań to efekt z jednej strony oczekiwań, że w drugim półroczu dojdzie do pobudzenia gospodarki a z drugiej - zapowiedzi OPEC-u o utrzymaniu poziomu wydobycia oraz spadające zapasy w Stanach Zjednoczonych.
Jeszcze w marcu ropa kosztowała poniżej 50 dolarów za baryłkę, a w ostatnich dniach przedstawiciele krajów zrzeszonych w OPEC zapowiadają, że na koniec roku cena może wzrosnąć nawet do 80 - 85 dolarów. Sekretarz generalny OPEC Abdullah al-Badri był bardziej ostrożny w prognozach - według niego za ropę trzeba będzie zapłacić 70-75 dolarów.
Drożejąca ropa i wzrost notowań paliwa to zwykle zła wiadomość dla polskich kierowców. Tym bardziej, że polska waluta straciła na wartości w ostatnich dniach. Obecnie za litr benzyny na polskich stacjach trzeba zapłacić średnio w kraju ok. 4,3 zł, a w najbliższych dniach znów może być o kilka groszy droższa. Ostatnio ceny detaliczne były na takim poziomie w październiku zeszłego roku. Od początku roku benzyna na stacjach podrożała prawie o złotówkę.
Olej napędowy jest znacznie tańszy od benzyny i kosztuje średnio w kraju ok. 3,6 zł za litr czyli o ok. 30 groszy więcej niż na początku stycznia.