Z informacji zarządu KGHM wynika, że do strajku ostrzegawczego przystąpiła większość górników jednej z kopalń. Wszyscy hutnicy przyszli zaś do pracy. - Ze wstępnych analiz wynika, że ten strajk był nielegalny (…) w ten sposób pracownicy pozbawiają się możliwości pozyskania dodatkowych bonusów - powiedział prezes Herbert Wirth, który uważa, że dla spółki najważniejsza jest kontrola kosztów, a nie kwestie właścicielskie.
Przypomnijmy, że dzisiaj rząd ma podjąć decyzję o tym, ile akcji miedziowego koncernu jest gotów sprzedać. W sobotę Michał Boni, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów mówił o 10 proc. (Skarb ma obecnie niecałe 42 proc.). Premier Donald Tusk, który sprzeciwił się szybkiej prywatyzacji spółki, od paru tygodni planuje spotkanie z zarządem.
- Wykorzystaliśmy ten czas na rozmowy z pracownikami. Było 100-procentowe poparcie dla tej akcji, co więcej, były głosy, aby podjąć bardziej radykalne kroki – mówił o strajku Józef Czyczerski, przewodniczący miedziowej Solidarności, największego związku zawodowego w KGHM.
Po 14:00 kurs akcji miedziowego koncernu traci 1,79 proc.