Część paliwa najpewniej trafi do Polski, gdy tylko ceny zostaną uwolnione. Spółka należąca do rosyjsko-niemieckiej firmy VINGAS, która odpowiada za powstanie gazociągu OPAL, poinformowała, że otrzymała najważniejsze pozwolenia umożliwiające rozpoczęcie prac. Jak zapowiedział szef projektu Bernd Vogel, już w październiku zacznie się układanie rurociągu. Ma on być zbudowany od niemieckiego wybrzeża wzdłuż granicy z Polską do Czech.
Umożliwi rozprowadzenie znacznej części rosyjskiego surowca, który dotrze do Niemiec planowanym gazociągiem Nord Stream przez Bałtyk (z Zatoki Fińskiej do Greifs-waldu). Blisko 470-km rurociąg ma być gotowy już pod koniec 2011 r., ale gaz zacznie płynąć wtedy, gdy powstanie Nord Stream, czyli prawdopodobnie przynajmniej rok później. OPAL zostanie przystosowany do transportu nawet 35 mld m sześc. rosyjskiego paliwa rocznie, czyli praktycznie całej ilości, jaką ma transportować pierwsza nitka gazociągu bałtyckiego. Północny odcinek rurociągu zaplanowano bardzo blisko naszej granicy zachodniej.
W opinii ekspertów gaz rosyjski, który popłynie rurociągiem OPAL, może też trafić do polskich odbiorców, i to nawet bez udziału Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. PGNiG jest praktycznie jedyną obecnie firmą sprowadzającą do naszego kraju gaz z zagranicy.
– Jeśli tylko w Polsce ceny tego paliwa zostaną uwolnione, to na pewno znajdą się firmy chętne do budowy połączenia z rurociągiem OPAL i importowania gazu rosyjskiego – uważa jeden z ekspertów.
Obecnie w Polsce ceny gazu ustala Urząd Regulacji Energetyki. A ze względu na to, że PGNiG część surowca pozyskuje tanio z krajowych złóż, praktycznie nie ma konkurencji. Nawet gdyby pojawiła się jakaś firma i chciała sprzedawać w Polsce znacznie ilości importowanego gazu, to byłby on droższy od oferowanego przez PGNiG i dlatego nie znajdzie nabywców.