Szokującą wiadomość przekazał jej prezes nowego GM, Fritz Henderson gdy wsiadała do samolotu, by wrócić do Niemiec. W przedstawieniu oficjalnego stanowiska berlińskiego rządu zastąpił ją minister gospodarki, Rainer Bruederle który powiedział, że wycofanie się GM ze sprzedaży Opla jest absolutnie nie do zaakceptowania. Dodał,że oczekuje teraz szybkiego przedstawienia nowej propozycji GM, a w niej na pierwszym miejscu mają stać interesy pracowników. Nie ukrywał, że niemiecki rząd będzie dyskutował teraz nad wyjściem z zaistniałej sytuacji, także nad finansowaniem całej transakcji. Nie powiedział jednak ile rząd w Berlinie będzie gotów na nią przeznaczyć. Wtórował mu rzecznik kanclerz Merkel, Ulrich Wilhelm, który w opublikowanym oświadczeniu napisał, że rząd oczekuje zwrotu kredytu pomostowego w wysokości 1,5 mld euro. Linia wygasa 30 listopada. - Nie ma co się martwić odzyskamy wszystkie pieniądze podatników. Po prostu im się to należy - skomentował Bruederle oświadczenie rzecznika.
Diametralnie zmienił zdanie szef organizacji pracowniczych w Oplu, Klaus Franz. Jeszcze w nocy z wtorku na środę mówił „Rz”, że wprawdzie nie jest zadowolony z takiego obrotu sprawy, ale wszystkie wynegocjowane z Magną ustępstwa ze strony pracowników Opla, które mają dać rocznie 265 mln euro oszczędności zostaną zaproponowane GM. Dzisiaj rano był już w wojowniczym nastroju i kategorycznie zaprzeczył, jakoby to było możliwe. Zapowiedział twarde negocjacje, a inni przywódcy związkowi, w tym potężny IG Metall nawoływał do strajków. Swojego oburzenia zmianą decyzji przez Amerykanów nie ukrywali również szefowie rządów landowych, w których Opel ma swoje fabryki.
[srodtytul]Radość w Polsce i na Wyspach[/srodtytul]
Zupełnie inne nastroje panowały w Wielkiej Brytanii. Pracownicy należącego do Opla Vauxhalla nie ukrywali swojej radości, a brytyjski minister przemysłu, Peter Mandelson zapowiedział,że chce jak najszybciej spotkać się z przedstawicielami GM.
Gliwice natomiast świętowały zwrot w sytuacji. — Nie można powiedzieć,że płaczemy tutaj ze szczęścia, ale z ulgą odebraliśmy decyzję rady nadzorczej GM - mówił szef Solidarności gliwickiego Opla, Sławomir Ciebiera. — Szczerze mówiąc liczyłem po cichu, że taka właśnie decyzja może zostać podjęta.teraz czekamy co powiedzą koledzy z innych zakładów. Jedno jest dla nas ważne. GM będzie podejmował decyzje kierując się ekonomią, a nie polityką — dodał.
Mniej zachwyceni byli początkowo Hiszpanie. Komunistyczne związki zawodowe wydały oświadczenie, w których krytykowały GM, że traktuje pracowników przedmiotowo, ale już wychodzący z pracy dzisiaj rano nie ukrywali swojej ulgi. Podobnie, jak Polacy mają nadzieję, że u GM teraz będzie się liczyła przede wszystkim ekonomia i na przykład Amerykanom nie przyjdzie do głowy przenoszenie produkcji corsy z Saragossy do Eisenach, jak to planowała Magna.