Z lakonicznego komunikatu wydanego wczoraj po południu przez Ministerstwo Gospodarki wynika, że w Moskwie przedstawiciele rządów obu krajów uzgodnili wszystkie kwestie techniczne i prawne, które uniemożliwiły zakończenie negocjacji pod koniec listopada w Warszawie.
Ale nie wiadomo, co to w praktyce oznacza. Wiceminister Skarbu Mikołaj Budzanowski mówi, że „wprawdzie zakończono pewien etap, ale czy ostatecznie, to się okaże po analizie dokumentów”. – Nie mogę potwierdzić, że strona rosyjska zgodziła się zapłacić należności wobec EuRoPol Gazu – dodał.
[wyimek]10 mld m3 gazu rocznie będzie sprowadzać Polska z Rosji[/wyimek]
Tymczasem to właśnie należności na kwotę ok. 300 mln zł, jakie Gazprom powinien oddać spółce, były jedną z ostatnich spornych kwestii w polsko-rosyjskich rozmowach. I – jak wynikało z nieoficjalnych informacji – stały się powodem fiaska spotkania pod koniec listopada w Warszawie. Rosyjski koncern, który regulował opłaty za tranzyt swojego gazu przez Polskę rurociągiem jamalskim według stawek własnej kalkulacji, nie chciał do tej pory wpłacić należnych kwot EuRoPol Gazowi.
Gdyby polscy negocjatorzy przystali na to, byłoby to bardzo niekorzystne dla spółki. Zwłaszcza że uzgodnienia polsko-rosyjskie wzbudzają i tak sporo kontrowersji. Polska zamierza bowiem sprowadzać z Rosji w kolejnych latach więcej gazu – o ponad 2 mld m sześc. rocznie. I pokrywać będzie znaczną część krajowego zapotrzebowania wynoszącego obecnie 13,8 mld m.