Z powodu srogiej zimy Chiny, największy na świecie producent węgla kamiennego, importują dużo więcej paliwa. Ceny więc rosną, choć daleko im do rekordów z lata 2008 r., gdy przekraczały 200 dolarów za tonę.

– Rosną ceny spotowe, co ma znaczenie dla rynku, ale nie decydujące, jak ceny kontraktowe – mówi „Rz” Tomasz Krukowski, analityk DB (to ten bank w ubiegłym tygodniu podniósł rekomendację dla Bogdanki do „kupuj” z powodu rosnących cen surowca, docelową cenę akcji ustalił na 91 zł). – Rynki węgla to rynki regionalne. W Polsce w 2009 r. była nadwyżka węgla, są więc zapasy i ceny, które teraz na świecie rosną to dobry znak dla polskich kopalń, ale na 2011 r. Jeśli tendencja wzrostowa na rynkach światowych będzie się utrzymywała przez kolejne miesiące, to na pewno będzie to dyskontowane w cenach akcji Bogdanki – dodaje.

Ubiegły tydzień był dla lubelskiej kopalni był najlepszym na giełdzie od czasu czerwcowego debiutu. W tym tygodniu jej akcje spadły poniżej 80 zł, jednak zdaniem analityków rosnące ceny surowca na świecie będą korzystnie wpływały na jej notowania.

Prezes Bogdanki Mirosław Taras światowymi cenami nie jest zaskoczony. Jak mówił w ubiegłym tygodniu „Parkietowi” – już w listopadzie prognozował, że dość szybko pęknie granica 100 dolarów za tonę. I choć w portach Amsterdam – Rotterdam – Antwerpia w ubiegły piątek ceny spadły z prawie 94 do niespełna 86 dolarów za tonę, to według prognoz europejskiej giełdy energii EEX w tym roku średnie ceny będą się utrzymywać na poziomie 90 dolarów, a w przyszłym ponad 100 dolarów za tonę.

Śląskie spółki węglowe nie podnoszą w tym roku cen dla elektrowni, ale ceny światowe, które są wyznacznikiem cen kontraktowych w Polsce będą miały znaczący wpływ na ustalanie ceny bazowej w kontraktach na 2011 r., bo im wyższe, tym wyższa cena wyjściowa do negocjacji z energetyką. Mimo rosnących cen węgla na świecie nie zmienia się na razie prognoza jego importu do Polski – trzecie rok z rzędu będzie się ona utrzymywać na poziomie 10 mln ton rocznie.