Uruchomienie kolejnego bloku było możliwe dzięki wznowieniu wydobycia węgla i przyjmowania odpadów paleniskowych.
Do tej pory w elektrowni pracowały tylko trzy bloki o łącznej mocy 731 MW. Ubytek energii był rekompensowany przez bloki w Bełchatowie, Opolu i Dolnej Odrze.
Zarząd elektrowni opracował harmonogram budowy tymczasowej zapory zbiornika Niedów na rzece Witka, która została uszkodzona w wyniku fali powodziowej, głównie ze strony Czech. Zalany w sobotę zbiornik jest głównym ujęciem m.in. wody chłodzącej dla Elektrowni Turów. Z kolei pobliska kopalnia - także zalana w weekend inną falą powodziową - dostarcza elektrowni węgla.
Roman Walkowiak, prezes elektrowni wyjaśniał dziś, że powódź w Bogatyni i zalanie kopalni były efektem wylania rzeki Miedzianka, podczas gdy zapora zbiornika elektrowni została uszkodzona w wyniku innej fali powodziowej spływającej z czeskich gór rzeką Witka. Ta fala była przyczyną kataklizmu w Radomierzycach.
- Ocenia się, że fala powodziowa na rzece Witce była ponadczterokrotnie większa niż na rzece Miedziance w Bogatyni. W związku z tym przez nasz zbiornik na Radomierzyce przepłynęło 30 mln m[sup]3[/sup] wody, a zbiornik ma pojemność 5 mln m[sup]3[/sup]. Tak duża fala, która zeszła z gór po stronie czeskiej, błyskawicznie spowodowała przelanie wody przez zbiornik. Jednak dzięki temu, że zbiornik zebrał dodatkowo około 3-4 mln m[sup]3[/sup] wody, złagodził falę powodziową, która dotarła do Radomierzyc - mówił.