[i]Mikołaj Sokół z Abu Zabi[/i]
Zabawka bogatych szejków, czyli imponujący tor w Abu Zabi, to wymarzone miejsce na ostateczną rozgrywkę w sezonie 2010. W niedzielę o zmierzchu czterech kierowców rozpocznie wyścig, którego stawką będzie mistrzowski tytuł.
Trudno o lepszą otoczkę dla wieńczącego sezon 2010 starcia czterech asów. Jeszcze dziesięć lat temu w miejscu pętli, na której rozegra się batalia o tegoroczny tytuł mistrza świata kierowców, przelewały się błękitne fale Zatoki Perskiej. Korporacja Aldar kosztem 36 miliardów dolarów usypała sztuczną wyspę, na której szejkowie z właściwym sobie rozmachem zbudowali jeden z najnowocześniejszych torów wyścigowych, dorzucając przy okazji luksusowy hotel Yas Marina i największy na świecie kryty park tematyczny poświęcony wyścigowej legendzie, czyli Ferrari.
Czerwony dach, kształtem przypominający profil supersamochodu Ferrari GT, ma powierzchnię 200 000 metrów kwadratowych i ozdobiony jest 65-metrowym logo włoskiej marki, ze słynnym skaczącym konikiem na żółtym tle. Najbardziej efektowną atrakcją jest najszybsza na świecie kolejka górska, która do 100 km/godz przyspiesza lepiej od samochodu Formuły 1 i może pędzić z prędkością 240 km/godz.
Jednak w niedzielny wieczór większą dawkę adrenaliny dostarczy wyścigowym kibicom akcja na torze Yas Marina. Wśród tysięcy reflektorów rozświetlających pustynny mrok czterej kierowcy stoczą walkę o mistrzowski tytuł. Największe szanse ma liderujący w punktacji Fernando Alonso, ale kierowca Ferrari wie, iż czeka go trudne zadanie. Do pełni szczęścia wystarczy mu tylko ukończenie wyścigu przed kierowcami Red Bulla – tylko lub aż, bo Sebatian Vettel i Mark Webber dysponują bez wątpienia najszybszymi samochodami. Żaden z tej trójki nie może sobie pozwolić na najmniejszy błąd, a każde z 55 okrążeń niedzielnego wyścigu może przynieść ogromne rozczarowanie – w Formule 1 ważna jest nie tylko zimna krew i opanowanie w kokpicie, ale też niezawodna technologia.